Nevly


na pewnej wysokości


metr
osiemdziesiąt pięć i taki
ze mnie filozof jak z koziej
trąba dlatego
nad strumieniem szukam białych
świateł a globus i tak
kręci się na stopie
którą delikatnie stawiasz
by w słowa ubrać każdy dotyk

wtedy nie umieram
nie dziw
tak mam z twoimi wierszami
dawno już nie byłem żywy



https://truml.com


print