ks_hp


hostia, chlew


Podzielmy na dylogie i nie zawracajmy do
siebie. Przestrzelona przestrzeń, przesmyki,
stoki, uskoki. Jestem górą, płynę na wierzchach
karków. Miewam bule porohowe, rozdarte tkanki,
rzeki krwionośne. Spóźnia się (o)kres: dochodzenie
nad i odcinanie za. Jeżeli zobaczę, połączmy.

Zgubiłem się. Nieodebrane dzieci kwilą, obce
pisklęta - niczyje - mogą tylko patrzeć. Co

zrobisz ze wzrokiem utkwionym jak kamień? Wpija
oczy, w oczy palce, w palce zęby. W zęby
powietrze.

Spójrz, klucze przekręcają zapadnięte niebo, zamykają
dzień.



https://truml.com


print