RM


***


Od rana pod klatkami grupki.
Piwo,
udekorowane kwiatami samochody.
Sobota,
wielki dzień kiboli i nowożeńców.

Wpatrzeni w siebie czują się nieswojo i obco.
Na parkingu białe welony,
obok pod sklepem, tłuste ekspedientki
i przygarbieni dwudziestoletni.

Patrzą spode łba na przejeżdżające merole,
zasłaniając ręką południowe słońce.
Ciepło, brak wiatru, pot na rękach i plecach.
Takie śląskie Alcatraz.



https://truml.com


print