Nevly


trwanie


najpierw potrzeba niewiele
głębokie spojrzenia
kochanie od pierwszego słowa
potem są mokre poduszki
i percepcja zniekształconych cieni

razem
nie okazuję się takie proste

gdy kończą się drzwi
rzeczywistość powraca popiołem
noce pod powiekami
wystarczają na jeden sen

kiedyś malowana każdej wiosny
ławka w ogrodzie odpryskuje farbą
niedzielny rosół cichy jak nigdy
ze łzami w okach
patrzy na wielki świat małych smutków

zachwyt powraca dopiero w pustej studni
i zwykle wtedy kiedy jest już za późno
upośledzeni z wyrokiem wolności
chcąc odnaleźć dalsze jutro
szukają wody na wczorajszych kratach

ale przecież
nikt nie mówił że będzie łatwo



https://truml.com


print