Spółka


Najdłuższy moment


chcę żebyś podnosił je z parkietu
 
a ty przydepnij
stojąc nade mną w rozkroku
bym nie mógł dotknąć ich zapachu
w półmroku odgadując smak koronki
czarnej
jak przed chwilą skrywane
które teraz zanurzają się
i razem nasiąkają żelując pospołu
z namiętności cieni rozkosz
 
roztocz wizję snując z pamięci
obraz przejścia krawędzią basetli
w kawę gorącą gorzką cierpliwie
pitą łyczkami
do poparzenia
 
dotykaj wilgocią sunąc powoli
od śladu za uchem wzdłuż linii pochylenia
nawilżaj w mojej swoją
gotuj i studź na przemian
gorączkuj we wspólnym płomieniu
i wychłodź czekaniem
kochaj kocham
płonę palę
odrzuć koronkę

zapamiętasz



https://truml.com


print