Aert


Przemyślenia


Tak cholernie mnie kusi żeby cos napisać, może zwykły list, albo i opowiadanie? Przecież nie potrafię pisać, bledów robie więcej niż Nigeryjczyk uczący się  polskiego od tygodnia… ehhh A może to tylko nabyta chęć, jakieś wewnętrzne pragnienie? Wyrażenie siebie poprzez słowa, drobne piele tworzące całość. Przydałoby się by spójność jakowaś trzymała te słowa, ale jeżeli brakuje mi spójności w myśleniu, to jak przelewając myśli mogę oczekiwać przejrzystości i logiki w tym co napiszę? Bo czymże będą te słowa jak nie myślami moimi, przebłyskiem owego pragnienia wypuszczenia wszystkiego tego co czai się w zakamarkach mej duszy i umysłu… 
Nie zawsze tak było.  Świat młodzieńczych lat gdzie wszystko miało swoje kolory, brakowało głębszego sensu, drugiego dna. Prostota która uleciała, a raczej została zatarta przez dorastanie, stawanie się kolejną jednostką pośród milionów innych. Nie pamiętam by uczono nas własnego zdania, bycia kreatywnymi, obawiano się, że wyrosną z nas geniusze? A może szaleńcy… Z drugiej strony jedni od drugich niedaleko pod drzewem leżą. Wieczne schematy, ramy w które byliśmy wciskani, w których dostaliśmy my, nasi rodzice i przodkowie. Zawsze z modlitwą na ustach, wiarą w jedynego Boga, miłością do ojczyzny którą większość z nas po cichu przeklina. Ilu wybitnych pośród Polaków przebiło się poza kraj, ilu z tych wybitnych miało szanse by być Polakami we własnej ojczyźnie? Ni e pragnę negować otaczającej nas rzeczywistości. Ludzie od zawsze byli deprawowani przez Waldze, władza deprawowała ich.  Kontakty, ustalenia, ciche wsparcia na szczytach. Zupełnie jak w szkole gdzie mając wpływowych rodziców mogłeś mieć czerwony pasek pisząc „rzułw ktury” w wypracowaniach. Chyba tego najlepiej uczy nas ojczyzna, korzystać z przywilejów, trzymać się ich twardą, niewzruszoną na potrzeby innych ręką (chociaż określenie pięścią byłoby trafniejsze).
Polityka, tak bardzo się od niej odcinam, że, aż o niej piszę. Czyżby wewnętrzny bunt, o którym nie wiem, a który chce wyjść na jaw przemawiał teraz przez klawiaturę? Może to zmęczenie ostatnich 16 lat nauki, codziennego wstawania, chodzenia, jeżdżenia w pogodni za … no właśnie czym? Nie na biologii nauczyłem się rozróżniać płeć u ludzi, a szkodliwość alkoholu mogłem przetestować na własnej skórze. Z czego więc wynika brak organizacji myśli, jeżeli nie uczyła tego szkoła, a sam nie nauczyłem się tego przez ostatnie, świadome życie? Czy zawsze wolałem by neurony w moim mózgu przekazywały informacje w sposób chaotyczny? Gdzie w tym wszystkim sens skoro wiadomo, że bodziec A dopłynie do punktu B bez jakichkolwiek postojów? A może w mojej Glowie powstają takie check pointy i zaaferowany życiem, nie mając czasu na głębsza analizę tego co wokół mnie się dzieję, zaczynam gubić myśli, robić to, czego nie chcę robić a mimo to ufam sobie, że tak należy czynić? Czy aby na pewno czynię to według siebie, a nie na przykład mojego alterego które w jakiś sposób jest też mną? Ale co wtedy ze wszystkimi wspomnieniami, dokonaniami, zapisami świadomości takimi jak to czy na przykład temat maturalny w postaci „aniołów w literaturze”? Były one tworzone przez „ja” czy „mnie”?
Maska, niejednoznaczność ludzkiej psychiki, sposobu bycia i patrzenia na świat. Jak wspomniałem dziecko, to szczęśliwe, niewinne z założenia nowe życie, które z braku doświadczenia widzi barwy świata w czerni i bieli. Spotkaliście się kiedyś z małym człowiekiem który świadomie i z wiarą w to co robi przedstawia kilka obrazów swojego jestestwa? (kurde, nienawidzę tego słowa, przydałby się jakiś synonim który w równym stopniu siły brzmienia oddałby to co przekazuje jego pierwowzór). Dzieci są uczone zasad, moralności i barw świata w bardzo dużym uproszczeniu. Bicie kolegów jest złe, bicie koleżanek (w przypadku chłopców) jest jeszcze gorsze. Ale dlaczego? Zapewne spotkaliście się z pytaniem „a po co?” „a dlaczego?”. Dopiero w późniejszym życiu, wraz z doświadczeniem i niejednokrotnie goryczą z nim związanym człowiek mimo, iż był kształtowany na obraz i podobieństwo „dobrego obywatela” staje się sobą, lub w innym przypadku staję się kopią jaką powinien być. Mózg już mnie boli od myślenia, chyba check pointy bywają za długie, a dawka kofeiny i nikotyny jest zbyt mała by pociągnąć to „coś” dalej. Do później.



https://truml.com


print