lajana


dwanaście godzin życia


całość zaczyna się wypełniać
nie tylko tam gdzie nikt nie znajdował pytań
ale w zakątkach często uczęszczanych
przez pewne długonose mądrale
z piegowatym goździkiem za uchem
 
wyrzucają z otwartych dziobów
długie „a” jak też „i”
pewne nad kropkę
 
modelowo wielkość bzdury wydaje się mierzalna
jednak wyniki wychodzą nieoptymistycznie
 
przerost wypełnił niedorzeczność
urwany z wyliczeń przecinek
stanął na skraju drogi strasząc buble
siadające gromadami pod sklepieniem
łapacza myśli
 
jeśli się wyłuskam z całości
na zewnątrz zastanę pustkę
 
ale przecież do cholery – nie dam się zwariować
- wyglądam na mrówkę praco?



https://truml.com


print