rafa grabiec


z cyklu wiersze odległe: z drabiny podglądam tabu i gniotę kiść winogron



szybko mówisz – pieprz się
cicho – czy mógłbyś
jasne – odpowiadam
 
dni rozbijają się jak jajka
lądują na rozgrzanej patelni lata
wieczorami szukamy się  pod pościelą
 
poduszki to oazy
wychylam się fatamorganą
mogę otworzyć drzwi samotnym kobietom
 
będzie wiało od zazdrości
i słońce zaczerwieni się
ze wstydu
 
połknie nas perkaty księżyc
w chłód pachnący pustynią
zjednoczonych kolorów szaleństwa
 
mieszkamy w piekle
niebo to tylko paleta w ręce malarza
a święty Mikołaj oszukuje



https://truml.com


print