dracena


na końcu drogi mylę kroki


przemycam czerwień do szarości jaką się otaczasz
wtedy szuflada z relikwiami pęcznieje odkurzona
suszony bratek na sproszkowanej łodyżce w prologu
na żyrafach nie ma już cętek tylko rozmyte kropki
słońce bez promyków miłość bez serca w butkach żal



https://truml.com


print