dracena


jej portret niedoskonały


kiedy zrywałam mówiłam kochanie
nie zasługuję na ciebie marniejesz
przy mojej piersi raz dwa i bez pary

zauroczenie płynie w tęczówkach
jak ołów ciągnie srebrne pajęczyny
do zerwania na wiele babka wróżyła

zakochanie opowiedz o bujaniu
na lekkim rauszu miedzy oddechami
co z oczu to pod powiekami kolcem

potem zapomnisz słów miłość bez wyrazu
tatuażem na przedramieniu w trzech czwartych



https://truml.com


print