RENATA


i dobrze że umarłeś


I dobrze,że umarłeś.Nie powinno się tak mówić ani życzyć nikomu.
Tak uczy kościół,Biblia i etyka ale ja myślę dobrze się stało,mężu.Ty zabijałeś we mnie latami rok po roku miłość do ciebie znienawidziłam cię gdy gwałcieś mnie po pijaku bo prawie chciało ci się seksu .Dzieci nasze a jest ich czworo drżały słysząc twój pijany głos .Ja cię nie zabiłam powiesiłeś się jest mi smutno ale poczułam ulgę jakbym uwolniła się od tyrana od garba od choroby nieuleczalnej.
 Żylismy razem 20 lat z zewnątrz uchodząc za normalne małżeństwo.Tego feralnego dnia miałeś wolne w pracy .Upiłeś się.Przyszedleś do domu robić awanturę,pobiłeś mnie ,zadzwoniłam na policję.Uciekłeś wsiadłeś do auta i pojechałeś pijany w siną dal.Złapała cię policja i już potoczyły się wypadki .Złozyłam wniosek o znęcanie się fizyczne i psychiczne nad rodziną .Przesiedziałeś cztery miesiące w więzieniu pisałeś tam listy do mnie których nie czytałam .Wypuścili cie na przepustkę ze strachu nie wpuściłam cię do domu gdy zapukałeś .Poszedłeś do lasu i sam sobie wymierzyłeś karę .Ja chciałam tylko rozwodu i spokoju .To ciebie pokonał demon.
Siedzę czasem wieczorami i rozmyslam ,może kiedyś pójdę na twój grób bez żalu .Teraz cieszę się że mam spokoj.



https://truml.com


print