Florian Konrad


Scatoromantic


Portret hieny, albo tańcząca piromanka
 


pod sufitem wiszą chmury, największa w kształcie 
rozdętej twarzy. moje odbicie w krzywym zwierciadle 
(dłoń w miejscu ust, cztery ostre ślepia 
krawat jak zawsze, bladoróżowy) 
na podłodze dopalają się kamienie 
  
schodzimy  objęci 
podziemia pełne mchu i tysiącletniego wina 
(kłamię. berbelucha!)
 
stłukłem butelkę, płyn miesza się okruchami szkła 
z kałuży wyrosną brunatne drzewa. gałęzie będą ranić 
  
za kilka lat dwóch malców zgubi się w lesie 
rodzice nie znajdą kości w paprociach 
pójdą nad urwisko oślepli ze smutku
 
nikt nie skoczy. diabelski młyn musi się kręcić
mleć mąkę pełną wołków
  
znów jesteśmy na powierzchni 
próbujesz pocałować żar
blizny na wargach zostaną na długo 
  
kolejny wzniecony dom
pod nami korzenie, pierwsze listki 
dzieci jeszcze nie przyszły na świat



https://truml.com


print