Mirka Szychowiak


Biel


Karol już nic nie widzi; kiedy gładzę
jego włosy, zamyka oczy: wszystko
widzę, taki jestem podobny do ojca.

Pod poduszką ukrywa tabletki na sen:
ślepnę za każdym razem, gdy mnie
budzisz
– nie skarży się, ale odmawia
jedzenia przy stole; stary tapczan
stał się jego biurem podróży, jedynym
miejscem, gdzie pamięć go nie zawodzi.
Nie wie, że osiwiał i tak jest dobrze.

Dzisiaj też śni mu się pociąg, szuka
wolnego przedziału i nerwowo ściska
walizkę, kołdra znów ląduje na podłodze.

Poczekam aż wróci, może opowie,
gdzie tym razem wszystko zobaczył.



https://truml.com


print