bosski_diabel


Rozmowy nie-intymne


Czas. Już późno. Miejsce. Pod Zdechłym Czarnym Aniołem.
Guness jest gorzki jak ta rozmowa o mocy kilku procent.
Płynie-my naprzeciw siebie.
 
Mówisz, że się zmieniłem, pomyłka, nie patrz tak na moje wiersze, już nic nie znaczą.
Wiersze były tobą, ty byłaś wierszami, jak doba za dobą. Czas utknął w wersach.
Wiesz,  już nie mam takiego pustego spojrzenia, moje oczy są tylko bardziej odbarwione,
i co z tego, że nie chcę pisać o miłości, są ciekawsze rzeczy. Wczoraj byłem
na spotkaniu poetyckim, nie słuchałem, udaję głuchoniemego, taki nawyk. Pytasz czy palę?
Tak, palę, mentolowe wykałaczki, czasami ciepa, i jadam  makaron z ketchapem,
może to racja, że w poprzednim życiu byłem ukraińcem, może italian man.

Wczoraj dostałem esemesa o treści: jestem już blisko i poczułem, że
istniejesz. To głupie, ale czułem, że siedzisz naprzeciw i masujesz mi ramiona.
Nie mogłem  się skupić na tym co do mnie mówisz. Dziwne słowa, nie
rozumiem ich sensu, że chcesz być bliżej? Przecież  już bliżej się nie da.

Wiesz ja jestem tutaj snem, widać to po włosach, używam ekslusiv
Shampoo for men with no hair, porozmawiajmy o tym, potrzebuję czegoś
naiwnie głupiego, wariuję, wszystko coraz bardziej żółknie. Mówisz, we wrzesieniu, trzeba zakręcić wszystkie nakrętki, pozbierać szkło i puste słowa. Idziemy do domu.
Żartujesz, ja już nie wierzę w ani jedno słowo ewangelii spisanej pijaną nocą.

Rozpuszczony czas w  tykaniu zegara brzmi jak rozkruszanie cukru, ziarnko po ziarnku, powoli unoszę do ust parujący dzień...
na samym dnie dostrzegam cień.



https://truml.com


print