anhelus


syndrom Wertera


pokazujesz swoje palce, pozbawione
linii papilarnych, powykręcane od gestów.
bez znaczenia, że czas już nie płynie
i obserwuję go, z zupełnie innej perspektywy.
 
ironizując, pogłębiasz swoje poddanie
prawom - nie przez nas wyznaczonym,
ideałom - gwałconym przez namiętne noce
i paraliżujące dnie. to trwa do czasu.
 
ponoć orgazm przeżywany na bezdechu,
doprowadza zmysły do szaleństwa. potem 
już się nie wraca. smukłe cienie jak kot
oplatają nogi, wbijają w oczy pazury. 



https://truml.com


print