Sztelak Marcin


Niedowidzenie mijanych wierszy



Nocą zatracam ostrość,
mosty, wieże, wyszlifowane bruki
zbite w mrok.
 
I przeklęte dreszcze w ogrodach,
pomiędzy drzewami.
Szydercze nowie,
szelesty tuż pod sklepieniem
czaszki.
 
Kroki milknące wpół zdania,
choć słowa się cisną
na kartkę.
Zaledwie kilka westchnień do świtu
a i tak przyjdzie złożyć głowę.
 
Podróż w czasie
z niedomówieniem datowników.
Męcząca wielowymiarowość przestrzeni
mocno ograniczonej życiem.



https://truml.com


print