Ustinja21


szept zza przedmurza


Jeśli spotkasz śpiącego niewolnika, nie budź go. Może śni o wolności.
~ Władysław Grzeszczyk
 
pierwsza noc czuwania
 
wszedł do pustego pomieszczenia tam gdzie
stare światło
już zastygło w przerażeniu
pozwoli czy każe go nabić na pal
ręce trzęsą się w przerażeniu ryba nie zbawi
to chyba była pomyłka
 
jeśli straż zauważy ślady na śniegu
nie będzie ucieczki
 
*
kiedy matka zdradzała ojca po to aby przeżyć
na kniaziowskim łożu pokrytym potem nałożnic
modlił się świece skwierczały i czarne cienie
rosły na gołych ścianach
 
przedsen
 
wpadł prosto w jej ręce szybko mieliła w ustach słowa
dość nieskładnie nie rozumiał Mira spokojnie
 
za drzwiami musiał ktoś już czekać
otwarły się bezgłośne leżał znów na śniegu
Wielki Wóz zrobił rundę wokół okrwawionej głowy
 
dzwony
 
i nagle świt obił mu się o uszy
oczy sklejone krwią tak ciężko otworzyć
 
miał sen o ogromnych budowlach
zakończonych cebulą i bolesnym krzyżem
 
cebula mieniła się w zimowym słońcu
 
ten ścisk to kolejna fala głodu
 
druga noc czuwania
 
przecież przyszli już wiedzą kim jest
w nocy nie padało, przymarzł policzkiem do kamienia
kamień oderwał i czerwień znów pokryła twarz
 
a jednak cienie mniej straszne niż wczoraj
ktoś słucha modlitw lub przypadkiem przeżył
przypadkowo też przestał wierzyć w Dażboga
 
*
trzymaj pewnie ostrze
nie śpij, sen jest zdrajcą
naiwnych ludzi
 
*
to było zbyt proste, zbyt niedokładne
łatwa strata – zgubił nóż – ze strachu
głucha godzina marszczy się na palcach
powieki schodzą po schodach ze zmęczeniem
 
epitafium
 
matki nie było znalazł ją dzień później bez odzienia
i nadziei, konała na gumnie za obejściem kniazia
 
a jej oczy szukały Boga który ją opuścił
 
*
tak długo próbował się obudzić
 
28.03.2012r., Rz.



https://truml.com


print