Laura Calvados


[śmierć w Chanel, albo Madame Leukemia]




Madame,
kosmos mojego ciała szczyci się dwiema czarnymi dziurami w jednej galaktyce. 
Nie potrafię ich zaszyć na nowo; jest tylko ból i zakładanie peruk, przymierzanie małej czarnej ciemności (zawsze to jednak klasyka i dobry gust). Do tego leukocyty pereł,
jak pojedyncze gwiazdy na zimowym niebie. 

W wynikach z laboratorium całe morze perseid i osłabione niebo limfy. A ty czuwasz nade mną z cierpliwością boga stwórcy, zmieniasz cicho spis ostateczny i kolor wymazu z ciszy.

Spowiadam się tobie ostatni raz ostra
niespecyficzna
 
-
 
A potem jest sen krótki i rwany
i ciemność na piersi wyłazi. Siedzisz znowu jak wtedy, patrzysz
w kącie pokoju papieros tli się i dymi; ja tylko widzę senne oczy
zwierzęcia
 


[10.XII]



https://truml.com


print