Wanda Szczypiorska


Podczas zbierania marchwi u gospodarza Paducha


Ja też kiedyś pisałam wiersze. Ten napisałam w czasie wakacji na którymś tam roku studiów. (znalezione w szpargałach )

Na polu 
srebrzystym pod słońce o późnej porze dnia 
kobieta grzebiąc w ziemi 
 opowiada innym grzebiącym o zbrodni popełnionej  
już dawno 
za czasów jej młodości i nie milknąc prawie 
rozpoczyna drugą opowieść 
której tragizm oczywisty zaciekawia 
nie budząc wzruszeń. 

W monotonii piękna skupiającej pejzaż w jeden akord 
jej głos stapia się z liśćmi żółknącymi 
przenika łagodne światło krótkiego dnia 
i tylko głos ten 
tylko stały wysiłek rąk 
wyszarpywanych z ziemi i znów do niej powracających 
pozwala znieść 
złoty ogrom nieba 
nad zagubionym w czerni drzew horyzontem.



https://truml.com


print