hossa


projekcja snu


Miewasz czasem takie sny, które aż proszą się o zapisanie i nie jest to takie
trudne, ponieważ pamiętasz każdy szczegół?

Opowiem Ci ten ostatni. Potargał mną okropnie. Położyłam się po pracy, a
bardzo rzadko to robię, bo wiesz; Te Obowiązki. Chciałam tylko na chwilkę
wtulić się w pościel, rozgrzać ciało i zwyczajnie nie myśleć. Wierzę, że sny
można projektować, więc zasypiałam, marząc o czymś miłym. Padło na wakacje.
Morze, słodkie nieróbstwo, słońce, które pieści każdy kawałeczek skóry. Szum
fal. Uwielbiam szum fal. Ich dźwięk działa na mnie jak głos Hołowczyca w
samochodzie. I cisza. Bardzo brakuje mi ciszy. Spokojnej ciszy, bezpiecznej, a
nie samotnej zgrzytającej bezradnością, bo cisza ciszy nie jest równa. I szło
mi się w tym śnie całkiem dobrze i wszystko było dokładnie tak, jak miało być.
Niestety nagle zepsuło się coś w mojej pięknej projekcji. Zobaczyłam mamę.

Moja mama umarła półtora roku temu. Bardzo lubię, kiedy mi się śni. Przeważnie
wygląda pięknie, bo i była bardzo piękną kobietą. Czarne włosy, czarne duże
oczy i uśmiech. Z tym uśmiechem to bywało różnie, ale jednak było go znacznie
więcej, niż grymasu. Jesteśmy w hotelu - szkoda, że nie umiem rysować. Za ten
projekt architektoniczny mój sen dostałaby na pewno jakąś nagrodę. Duży,
rozłożysty budynek, niezwykłe balkony, które przypominały powyginane gałęzie,
a elewacja ze złotozielonych łusek. Na dachu baseny, nie pytaj czemu kilka,
leżaki, bary... prosiłam, nie pytaj; wyjątkowo ekskluzywnie. Już wiem, że w
tym śnie ciszy nie będzie. Na którymś tam piętrze ma być impreza. Tak,
jesteśmy z mamą zaproszone. Nie wiem skąd to wiemy i nie wiem, skąd wiemy, że
jest to bal przebierańców. Nie jest dobrze. Kompletnie nie mam pomysłu w co
się ubrać i niby skąd mam wziąć odpowiednio interesujący strój?! Lubię
niespodzianki, które spotykam we własnych snach, ale czasem sen zwyczajnie
przegina. Postanowiłam obudzić się, tym bardziej, że słyszę głosy rodziny.
Towarzystwo wróciło do domu i pewnie zaraz będę im koniecznie potrzebna, czas
wstać.

Nic z tego. Ciekawość co będzie dalej zwyciężyła. No to śnię. Jestem w
prywatnej łazience właścicieli hotelu. W kawowych marmurach ogromna wanna,
mmm, uwielbiam takie wanny. Aż żal, że mama, impreza, i że nie mam czasu na
żadną kąpiel i przecież muszę obudzić się, zamiast pławić w tych bąbelkach.
Ścianę pokrywa ogromne kryształowe lustro. No to zerknęłam. Jestem już
przebrana, dzięki bogu. Nie jest to szczyt moich marzeń, ale jeśli nie ma się,
co się chce to się lubi, co się przyśni. Wychodzę z tej cud łazienki i zaczyna
się to, czego normalnie nie znoszę. Zupełnie dziwny i obcy korytarz. Mamy
oczywiście już nie ma. Jakieś przeszklone windy. Chyba z pięć. Na piętrze
mnóstwo identycznych drzwi. Zgubiłam się! Znowu, kurna zgubiłam się! Zgubić
się we własnym śnie, to jest tak wkurzające, że szkoda mówić. Idę tymi
korytarzami, ale cholera wie dokąd. Ludzie, którzy mnie mijają są coraz
dziwniejsi. Co jeden, to wygląda groźniej . Niebezpiecznie się zrobiło, i ni
to strasznie ni to śmiesznie ale przeważa strach. Nie mogę się obudzić, a
teraz już bardzo tego pragnę. Zostałam z ciekawości we śnie, no to mam za
swoje. Kiedy zobaczyłam mojego ulubionego aktora Harrisona Forda, nago, ale w
jakiś straszliwych bliznach, zupełne zombi, wpadam w panikę.

Nie taką zwyczajną panikę, tylko w tę Królową Panik. Nagle otwierają się
któreś drzwi, pojawia się w nich złotowłosa dziewczyna i z takim krzywym
uśmiechem rzuca we mnie ziarenkiem kawy. Jednym ziarenkiem. A ono upada na
ziemię w jakiś żwir, piasek. No powiedz mi, skąd w ekskluzywnym hotelu na
korytarzu piasek i żwir? Z Kołobrzegu? - jasne. Sny są naprawdę nieobliczalne.
Rzucam się na ziemię za tym ziarenkiem, żeby za wszelką cenę je znaleźć.
Szukam, grzebię w tym cholernym żwirze. Piasek mi się w dłoniach przesypuje, a
jednocześnie czuję, że te wszystkie zombi są coraz bliżej mnie. Brr. W tym
momencie pomyślałam o różnych horrorach, które widziałam w życiu.
Rozgarniam, przegarniam, szukam i jednocześnie obiecuje sobie solennie, że
będę patrzeć tylko na Piękne i Dobre. I nigdy, ale to nigdy nie będę karmić
snów horrorem. Ale ziarenka nie ma. Nie mogę go znaleźć. I na dodatek nie
wiem, dlaczego z taką zaciekłością szukam.



https://truml.com


print