ratienka


Moja abstrakcja


Postanowiłam myśli
ująć w ramy wyobraźni

Na białe tło – rzucam noc
potem dzień
i w szarość
płatki słonecznika
zapomniane przez wiatr

Wszystko przekreślam błyskawicą
gniewu
trudno piękno stworzyć

Żal – czernią
rozsiadł się po kątach
mojego obrazu
dodaję purpury z drobiną
oranżu

Ręka jak modliszka
na barwy czyha
znikają
w plątaninie znaków

Kto zobaczy?
Kto zrozumie wołanie?



https://truml.com


print