dracena


rano wychodzę po angielsku


wtopiłam nogi w mglisty poranek
miasto sherlocka wrotami tajemnych rzeczy

w tunelu pod tamizą obleśny windziarz
ślini się na widok mojego nieletniego syna
niespiesznie otwiera kratę lepkimi paluchami

oxsford street pod powiekami wypalone światło
spacer po linie dla równowagi splątane końce
popołudniowy luksus fish and chips w złocie

nocą wrzask lisów podsuwa myśl im dalej las
tym więcej dzikości w królewskich ogrodach



https://truml.com


print