krys


Czyżby?


Wśród fioletu balkonowych kwiatów
z dziecinną czystością
smakuję dłonią poręczy

Oh! Jaka gorąca!
W żyłach tętni od czerwoności!
Jaka krwistość obrazu mnie dopada!
Cudność i subtelność!

dźwięk suity Bacha wibruje moimi neuronami
promienie Słońca przenikają kłębki tytoniowego dymu

W oparach greckiej myśli
ku Światłu się unoszę!

Człowiek jest miarą
WSZECHRZECZY



https://truml.com


print