RomanRiowil


Chupacabra









Głowo rodziny, mężu, ojcze,
noc znudzonego może skusić.
To zło po ciemku trudno dostrzec,
nie wychodź z domu, bo nie wrócisz.
 
Słaba kobieto, jego żono,
odłóż na przyszłość babski comber,
może kosztować cię on słono.
Na wieczór wybierz w TV „ Kobrę”.
 
I ty młodzieży zbuntowana,
choć do frustracji dziś masz powód,
ubierz pidżamy i jak mama
też po kolacji zostań w domu.
 
To chupacabra, chupacabra,
na waszą krew czyha po zmierzchu.
Ni pies, ni wydra z pyskiem czarta.
Jest i go nie ma, niczym zwierz duch.
 
Przy nim Drakula to: giez, komar.
Na nic krucyfiks, zapach czosnku,
najpewniej nocą w swoich domach.
Odradzam spacer nawet wojsku!
 
I pal z osiki nie pomoże,
kiedy na drodze nagle stanie.
Szyjna tętnica to nie orzech,
drżyjcie panowie, drżyjcie panie.
 
Ostatnią krople krwi z was wyssie,
bladych zostawi  jak
pergamin.
Napity do cna z nocą pryśnie
w mrocznych ostępach łup swój trawić.
 
To chupacabra, chupacabra,
na miarę naszych czasów wampir.
Mówią, że mit? Nie daj się nabrać!
Lepiej na zapas jest się martwić.



https://truml.com


print