Dany


w labiryncie uczuć




po kamienistej plaży biegnie
poranek
goniąc pozostawiony gdzieś na ławce cień

morze aż po horyzont przejrzyste spokojne
równoległe drogi szepcą o cudzie
w dążeniu odnosząc zwycięstwo

podniesiona gwiazdka
ktoś zostawił ktoś odnalazł
radość wygładza zdeptane podeszwy
bryza studzi rozgorączkowanie

gdy ariadna snuje nić w splątany czas
najsłynniejszego walca i białą różę niesie wiatr



https://truml.com


print