Szafranka


***


środkiem ulicy
w kierunku kancelarii

kropla uderzyła w usta
orzeźwiając
gdy mijałam moją ścianę
płaczu

pod nią wieńce pogrzebowe
mój pogrzeb
twój pogrzeb

bez smolistych kruków
bez mszy usypiającej
wynajętych pociągaczy
nosem

choć nie zamierzamy umierać
w rozjazdach
stukamy kółkami walizek
o płytę lotniska

a ja

nawet opuszki palców
na pasku torby
układam tak samo

jak Ty



https://truml.com


print