Gladius


Po błękitnym szedłem niebie...


Po błękitnym szedłem niebie,
pieszcząc wzrok w obłoków puchu.
Dokąd szedłem po co - nie wiem,
marzeń niosłem garść okruchów.


Słońce mnie pieściło blaskiem,
złotych strug kaskadą.
Wiatr rozwiewał chmury jasne,
co płynęły tak niemrawo.


Posłuchałem ptaków śpiewu,
co nad nieboskłonem płynie.
Wdzięczny uśmiech dałem niebu,
pod gwiazd baldachimem.


I płynąłem wiatru tchnieniem,
po cudnym błękicie.
Bogu w duszy dziękczynienie,
składając za życie...


                          Andrzej Tomasz Maria Modrzyński
                                         20.05.2011r.



https://truml.com


print