Robert_Trybus


Pierwsza randka


Na zakręcie w samym centrum moich przepaści
czekał na ostatnie słoneczne promienie.
Przy nim mój tachometr kazał sobie zrobić przerwę.
 
Zmieniłem kierunek, ujechałem już trochę w górę.
Powoli wymyślam sobie przyszłość, nie bacząc na karty tarota.
 
I znów zamykam oczy przy nieprzewidzianych ciarkach.
Sięgam kosmosu za sprawą niewidzialnego zapachu.
 
Nie bój się, nauczę się ciebie...
Nie szukaj powodów, bym z powrotem zamienił się w żabę.
Mały książę uwielbia twój zapach na swojej skórze,
a róże wcale nie muszą słać nam dywanów.
 
Wystarczy te kilka wzgórz, które już zwiedziliśmy.
 
Kraków, 27.08.2010



https://truml.com


print