Slawrys


stado przechodzi na człowieczeństwo


Wieczór w dżungli zapowiadał się pod psem. Szympans alfa
wściekły na wszystko walił gałęzią w drzewo.
- i co pomaga?... ironicznie spytał pretendent
- pałuj się! ... burknął;
- kiedyś odejdę i sam się będziesz męczył, stado się rozrasta.
Wszyscy chcą rządzić, nikt nie chce słuchać. Najgorzej
że samice zaczynają się cenić. I darmocha odpada.
- nooo..temu przyszedłem, może zrobimy tak jak ludzie
Szympans zmarszczył czoło, przyjrzał się rozmówcy.
- no, może masz racje ludzie mówią że jesteśmy rodziną
można by było coś odmałpować
- tylko się pospieszmy oni na wszystko jakieś prawa autorskie
nakładają, i chcą za to albo pieniędzy albo samic
- dobra to nie marudź tylko mów co podpatrzyłeś
- oni podzieli się na władze świecką i religijną, i straszą czym
mogą resztę stada, musi być wróg wewnętrzny i zewnętrzny
- no dobra ale samo straszenie nie wystarczy, trzeba mieć
coś więcej w zanadrzu
- tak! i jest takie coś! oni przepowiadają nieszczęścia
- uuuu, dobre, mocne, daj coś na przykład
- przepowiadają powodzie, susze, trzęsienia ziemi
- eeee na te numery to się szympansy nie nabiorą to tani chwyt
- no i jest najlepsze na koniec, przepowiadają ”wielką wojnę”
- co! znowu! przecież sami te wojny organizują!
- to fakt, ale im się nic innego nie sprawdza, wojnę da się wywołać
a wszystko co dobre wymaga dużo wysiłku i jest za trudne.
- no to będziemy jak oni tłuc się między sobą, co się
z naszym stadem dzieje, i pomyśleć:
- będziemy musieli jak ludzie stać się zwierzętami....

Szympansy spojrzały ze smutkiem sobie w oczy. Cena
jaką zapłacą za bycie rodziną była ogromna, cena za
uczłowieczenie stała się ich przekleństwem.



https://truml.com


print