Jarosław Baprawski


Bez happy end


co się dziwić
że klisza czasami się rwie

skoro film zajechany do granic
a projektor z ubiegłego wieku
upomina się o smar 

tylko nieśmiertelny reżyser
bez kastingu obsadza kolejne role
racząc pełnym kielichem
idących na śmierć


pierdoląc zakończenie
sciska tą swoją tubę
i krzyczy

improwizuj bez kaskadera
niech poleje się krew

lub zdychaj



https://truml.com


print