Al.


Zimowy horyzont


biała równina
zachodzi pod skórę
kształty bez formy
wypełnia dolina ciszy
zimowy sen
zaniemógł
w nadmiarze
 
obraz wymyka się
chwila wybudzenia
chwytam ją w locie
 
w niepokoju
powoli
kęs po kęsie
nasycam duszę
ona już oddycha
pełnymi płucami
a formę znosi treść



https://truml.com


print