waska


Czarny Wilk


W przedsmutku jesieni  
 
wpatruję się w swoje dłonie.  
 
Pomiędzy wiarą, a niewiarą – cisza,  
 
której nie można wziąć do ręki.  
 
Świat odpływa.
 

 
Czarny Wilk wraca do swojej nory,  
 
jęczy głucho, leży bez ruchu -  
 
jest bardzo zmęczony.
 

 
Kaftan lęku ogarnia jego ciało,  
 
mur dzielący światy dziurawi mu duszę.  
 
Ale zaraz,dlaczego ja się duszę?  
 

 
Szukam luki w czasoprzestrzeni, 
 
może się mieści w jednej dłoni?  
 
A może jest zaklęta w nieuchwytnej ciszy?  
 
Muszę się spieszyć – Czarny Wilk już ledwo dyszy.




 







 



https://truml.com


print