Tamara Titkowa


„Pan, z którym malowałam pokój na zielono”


Posadził na ścianie bez
fusami z kawy
ulepił doniczkę
i tnie, co wieczór firankę
w równiutkie romby.

Zdrewniałymi palcami wstukuje
wystające części swojego ciała
w środek blatu z żeber.

Ktoś się ponoć pytał czy ma słoik na głód
ale widziałam go kiedyś
jak wyjada sąsiadom
ziarno dla kur.

Szukałam wody
by go odczarować
a ksiądz opowiadał się
za zdrowiem psychicznym
na modlitwie
wiernych
Kotów
w późne poniedziałkowe popołudnie.



https://truml.com


print