sam53


z kwiatami


wybudzona ze snu wciska się w garnitur
mgieł zerwanych nocą - śniegu białym szalem
roziskrzoną szadzią dotykając świtu
tak jakby na ustach zatrzymała palec

karmiona spokojem porannym bezruchem
z mrocznych długich godzin blaski wydobywa
rzuca na gałęzie puszystą poduchę
i tęcz milionami horyzont wykrzywia

w niezwykłej scenerii z magią dziś pod rękę 
która słabość do niej czuje już od września 
zagląda mi w okno - zimo - jak ci pięknie
choć zachodzisz w pięty kwiatami do wiersza



https://truml.com


print