supełek.z.mgnień


Tam, gdzie topi się kocięta


Historia Anny staje się przekłamana, albo nudna,
lecz daje poczucie ciągłości. Na kształt wiklinowego kosza z liśćmi,
które już dawno straciły woń sadu. W sam raz dla wiatru,

by nagość drzew odróżnić od naszej. W przyziemnej codzienności
słychać brzęk psiego łańcucha. Wraz ze skowytem, widać niebo
w oczach, gnijące trawy na skalę wszechświata.

Wpływają jedna w drugą, a tu już noc śpieszy jak na wronich skrzydłach
 — i może też nic się nie zdarzy — powtarza, niby wierszyk,
wychylając się z okiennej ramy. Nazajutrz

nagle ucichłe echo powraca, jakby było pamiętliwe. Całkiem
jak na starej pocztówce, Anna trwa na tle namalowanego domu.
Jest mamą wszystkich dzieci.



https://truml.com


print