21 october 2018
I dlatego cisza
Na fotografiach jest cały świat, ale nie ma na nich ojca.
Mogłabym odklejać go z papieru, aż stawałby się cieniem
nekrologu w małej rynience. Upał. Monochromatyczna twarz
matki jak z niemego filmu, w kłębach dymu. Ale wciąż jeszcze
jest w tej chwili. Uderza w pierś, a ślad tego szaleństwa ma melodię
kołysanki. Odtwarza powagę dziewczynki w białych rajstopach.
W miejscu, w którym rozchodzą się drogi, jabłonie już ją przerosły.
Rojąc ptaki, ich zwinięte skrzydła, wewnątrz krtań — werbelki serc,
jak porzucone istnienia. Tylko jego skóra, biała i nierzeczywista,
nie przez jej nagość, odbiera barwy jesiennym ziołom. Wiatr nimi targa,
szeleści, czas zamiera jak podpity facet. Okno wychodzące na ogród,
niczym okrawek mięsa. Maleje las pod krzyże Jezusa.
28 march 2024
It Is Getting DarkSatish Verma
27 march 2024
NarcyzJaga
27 march 2024
2703wiesiek
27 march 2024
To były piękne dniabsynt
27 march 2024
Drobiazgi.Eva T.
27 march 2024
Wearing The Crown Of ThornsSatish Verma
26 march 2024
Margo5absynt
26 march 2024
2603wiesiek
26 march 2024
Good ByeSatish Verma
25 march 2024
NaturalnieJaga