Poetry

JK
PROFILE About me Friends (4) Poetry (19) Photography (11)


JK

JK, 10 august 2018

mowa ciała

piszę na kartce znalezionej w kieszeni jak kura pazurem
tłocząc się w pokoju z myślami popijam kawę
chciałbym to wszystko powtórzyć zacząć od nowa
jednocześnie nie mówiąc nic
 
zebrałem już tyle słów że mógłbym połknąć własny język
niech zawładną nami poszczególne ruchy
pchnięcia frykcyjne a potem wybrzmi cała sztuka miłości
 
będziemy polować na okazję tanie loty z łóżka na fotel
z pokoju pod prysznic żeby zamknąć usta sąsiadom
którzy czekają na sąd ostateczny jego dźwięk
zbawczej mocy dwudziestą rocznicę bez orgazmów


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

JK

JK, 30 april 2018

perseidy

żar z papierosa odsłania mały
fragment pokoju zapamiętuje fotel
wduszony w kąt ścian wszystko inne
jest poza jakby nie istniało w pamięci
liczę do pięciu otwieram oczy
wymazując z osobna niespełnione
marzenia cisza zwiastuje burzę
papieros dogasa w płonącym
wszechświecie myśli są jak unoszące się
ciepłe opary poruszam się po omacku
wymyślam wszystko od nowa
nie ma imion nie ma twarzy
anonimowi ludzie utleniają się
kropla po kropli


number of comments: 4 | rating: 6 | detail

JK

JK, 13 march 2018

istota

nie pamiętam narodzin jedynie korytarz
wypełniony światłem moment oddzielenia się od statku
matki noc pod jaskrawą żarówką a potem słowa
niezrozumiałe sygnały tyle czułości
bo tylko w takiej kolejności mogło zrodzić się życie
najpiękniejsze są jednak oczy rozległe
otoczki gwiazd mgławice przez które przemykam
niczym astronauta w konstelacji bliźniąt
mijam Kastora i Polluksa a po chwili wracam
do drogi mlecznej i jak czarna dziura
wysysam z niej całe gwiezdne systemy nieznane obiekty
hektolitry białej materii wkrótce zasypiam
wyczuwając jej skupione spojrzenie


number of comments: 4 | rating: 3 | detail

JK

JK, 28 october 2017

studnia

z głębokiej studni kosmos widać jak na dłoni
jasna plama światła odbija się w oku
jest w tym jakaś pułapka
to baczne podglądanie się nawzajem
prowadzi do dziwnych skojarzeń
oczy najlepszym ze świadków
trzeba nauczyć się krzyczeć ratunku
echo ma głos kobiety która nie umarła
jak te potopione koty
miłość przecież nie zna granic
z ciemnej nawy przechodzi w błękitne cuda
woda krąży w przyrodzie z ust do ust
więc musi nastąpić jakieś niebo
możliwe że ktoś tam w górze
opuści aluminiowe wiadro które kilkanaście kręgów
nad nami błyszczy niczym księżyc


number of comments: 3 | rating: 6 | detail

JK

JK, 7 july 2017

impresja

leżę na nierównej podłodze czytam książkę
słońce formuje świt oblepia światłem dachy
każda minuta jest zdaniem
słowem w którym ukryta jest myśl
niczym wiadukt prowadzi na drugą stronę
do stacji gdzie sens
na chwilę zakłóci głęboki oddech
ujadanie psa utkwi gdzieś w pamięci
jak krajobraz wsi zduszony
w czarnym punkcie mapy


number of comments: 4 | rating: 4 | detail

JK

JK, 5 march 2017

Lotnisko

kilka zapewnień przez megafon i herbata z automatu
robi się o wiele smaczniejsza bardziej wyrazista
tkwimy tu już tyle godzin jakbyśmy nie wiedzieli dokąd iść
powracając jedynie myślami do miejsc
po których utracie człowiek zostaje bezdomnym
 
z biletami w dłoniach czekamy na głos z samej góry
na życie a ono za wielkimi szybami przemija
w głowie rodzi się coraz więcej pytań coraz więcej obaw
bo przecież moglibyśmy tu pozostać patrząc jak inni
odlatują ku światłu a my tkwimy w dużej klimatyzowanej sali
niczym umarli oczekujący na bezwarunkową propozycję
ostatecznie odgrywając te same scenki co żywi
z tym że w niezrozumiałym języku


number of comments: 4 | rating: 6 | detail

JK

JK, 11 february 2017

Uobecnienie

na ogół telefon milczy miłość spowalnia
jak internet leniwie dopisuję blogi
zastanawiam się co można zrobić w kontekście nudy
 
ile zwyczajnych dni uśmiercić w szare popołudnie
bezcelowo przyglądam się białym kartkom
połaciom ośnieżonych pól
 
miastom które przechodzą frustrację przenikają w zobojętnienie
niby kobiety na drugiej zmianie w niedalekim
przedsiębiorstwie tekstylnym posłusznymi ruchami
 
przesuwają się wolno w czas przyszły


number of comments: 9 | rating: 6 | detail

JK

JK, 2 february 2017

Reemigracja

kupuję bilet mój głos dźwięczy stęsknionym tembrem
kto powiedział Polacy wracajcie do domu
kto za tym stoi zastanawiam się w jakiej sytuacji cię zastanę
 
te kilka tysięcy kilometrów jak wpłynie na mnie
może usiądę przy oknie zasnę a z góry
nadleci cherubin powie że zawiodły sumaryczne rozwiązania
 
wszystko wróci do punktu wyjścia odbierzesz mnie z biura
rzeczy znalezionych myślami będę już w domu przypomnę sobie książkę
„o psie który jeździł koleją” czy zawyję z radości


number of comments: 4 | rating: 7 | detail

JK

JK, 10 january 2017

Meandry

ile razy możesz zmieścić mnie w sobie
jak mocno opleść nogami żebym wiedział
że kochasz czy da się to wszystko policzyć
może ból głowy który miewasz
 
jest płynny niczym strach przed miłością
lub obawa że kiedy nie patrzysz w oczy
myślisz o kimś innym więc nie śpię
obserwuję jak we śnie drżą ci powieki
 
dygoczą mięśnie staram się wpleść
w tę historię siebie czekam aż przyjdziesz
stukając lekko w podświadomość
ułożysz się obok na wyciągnięcie języka


number of comments: 6 | rating: 7 | detail

JK

JK, 6 january 2017

Karma

szukam śladów rodzimej historii
po linii matki dziedziczę album
przyrodnią siostrę która skoczyła z siódmego piętra
 
podobno kobieta z mieszkania obok
półszeptem wspomniała coś
o dziesięciu dowodach na reinkarnację
 
kotka ociera się o moją nogę
patrząc w kierunku lodówki
to raczej odruch niż próba kontaktu


number of comments: 25 | rating: 13 | detail

JK

JK, 29 december 2016

Samotność

boję się słów i powrotów stoję przed drzwiami
z ręką na klamce czekam aż ktoś otworzy
przekroczy próg jako pierwszy jeszcze raz spojrzy na schody
 
zamknie drzwi zapyta o zdrowie zaproponuje herbatę
opowie swój sen wczorajszy ogarnie stos
niepotrzebnych rzeczy wypełni luki w pamięci
 
zapisze białe kartki z których wcześniej nie dało się nic
wyczytać ani wykreślić więc pukam trzy razy
czekam ukryty między nimi a nikim stojącym przed drzwiami
 
czajnik gwiżdże w kuchni słychać kroki
otwierają się drzwi ten ktoś nie proponuje herbaty


number of comments: 17 | rating: 6 | detail

JK

JK, 22 december 2016

Wciągam powietrze

pociąg lekko sunie do przodu niczym pamięć
targana sprzecznościami siedzę w wagonie dla niepalących
 
za oknem coraz więcej drzew pól przykrytych śniegiem
myśli mkną po oblodzonej ścieżce
 
to wszystko wydaje się takie odległe stół biały obrus
zapach pomarańczy ciasta wrażliwe na dotyk
 
ja z ojcem wśród świerków i przemykających zajęcy
jestem wciąż tym małym chłopcem
 
wykradam cukierki później chwytam się sukienki mamy
rozpakowuję prezenty
 
przed snem spoglądam jej w oczy wodzę palcem po twarzy
zasypiam wokół roznosi się zapach prawdziwej choinki


number of comments: 5 | rating: 7 | detail

JK

JK, 11 december 2016

Godziny

po drodze kupię kilka płyt jakąś wódkę
jeszcze raz zatrąbię na ptaki
będę przyglądał się z bliska tłumowi
przechodzącemu przez jezdnię
to wszystko by zagłuszyć ból
 
nacisnę gaz nogi zadrżą ze strachu
myśli wymażą dzieciństwo
dosięgnie mnie cień domu
zimnego kubka herbaty
 
przypomnę sobie jak siedziałem
ubrany w marynarkę taty
powtarzałem przecież kurwa
tak się staraliśmy tak się staraliśmy


number of comments: 15 | rating: 8 | detail

JK

JK, 2 december 2016

Ktoś puka

niech nie będą to świadkowie jehowy ani listonosz z poleconym
ani sąsiadka po cukier może to być ktoś inny nieznany dotąd
 
niespodziewany ktoś kto szanuje zwierzęta czyta Świetlickiego
ktoś o kim nie zapomnę gdy wstanę rano i będę zaparzał herbatę
 
niech to będzie ktoś kto nie pali a doceni kieliszek wódki
kto nie obsika pisuaru i nie zwymiotuje do umywalki
 
najlepiej nie stąd gdzieś z daleka gdzie dobrze traktuje się ludzi
niech nie zaprzecza prawdzie i ma szacunek do samego siebie
 
niech to nie będzie nikt z tego miasta nikt z tego powiatu
nikt z tego województwa ktoś kto mówi wyraźną polszczyzną
 
wie o czym mówi asymiluje się z całym światem
nie przypomina nikogo kogo wam przypomina


number of comments: 17 | rating: 7 | detail

JK

JK, 25 november 2016

Pogrzeb

trzynasta miejsca wydają się obce lato odległe
za oknem wybucha powietrze
nieobecność jest wszędzie aż szczypie w oczy
zastanawiam się czy będę musiał całować
w najbardziej zamarzniętym miejscu
 
za drzwiami teraźniejszość objawia się zmianą świateł
tu tajemnica śmierci którą pani
z zakładu pogrzebowego próbowała zatuszować
ja przemilczeć patrząc w podłogę


number of comments: 19 | rating: 10 | detail

JK

JK, 9 november 2016

Miriady

przed zaśnięciem wypatruję w chmurach zmian
może nawet odkupienia często czytam chiński horoskop
bo każdy z nas nosi w sercu zwierzę
 
później rozglądam się uważnie bojąc pająków
ich podstępnych oczu wyobrażam sobie świat
jako czarną przestrzeń w której istnieję pozbawiony ciała
 
niczym stworzenie pogrążone w bólu patrząc na kota
który ze świadomością siedmiu istnień przemyka dumnie
wzdłuż drogi mimo zamordowania i zjedzenia
 
tych wszystkich myszy życie wydaje się ulotne niczym piosenki
o miłości i nie ma nic wspólnego ze szczęściem
raczej z przemijaniem mimo to wciąż czegoś pragniemy


number of comments: 6 | rating: 6 | detail

JK

JK, 3 november 2016

Perseidy

żar z papierosa odsłania mały fragment pokoju
zapamiętuje fotel wduszony w kąt ścian
 
wszystko inne jest poza jakby nie istniało w pamięci
liczę do pięciu otwieram oczy wymazując z osobna niespełnione
 
marzenia cisza zwiastuje burzę
papieros dogasa w płonącym wszechświecie
 
myśli są jak unoszące się ciepłe opary poruszam się po omacku
wymyślam wszystko od nowa nie ma imion nie ma twarzy
 
anonimowi ludzie utleniają się kropla po kropli


number of comments: 7 | rating: 4 | detail

JK

JK, 27 october 2016

Pokora

mijają godziny nic się nie dzieje
czas nielogicznie milczy
metafizyka tego miejsca
pierzchła jak bańka
 
siedemdziesiąt procent mnie
to morza i oceany reszta lądy
które ktoś kiedyś odkryje
tymczasem spakowany czekam
 
choć nie planuję podróży
we włosach zagnieżdża się zarodek zimy
oszroniony początek końca


number of comments: 11 | rating: 12 | detail

JK

JK, 19 october 2016

Cykl

wszystko wraca jakby czas się cofnął
lub zatoczył koło wobec tego pytam
matko gdzie jesteś tymczasem
cisza wierci w głowie dziurę
 
czytając nekrologi wyłapuję słowa
napisane z potrzeby serca
dręczy myśl o robactwie
które dociera najgłębiej
jest najniżej przy plecach
 
kiedy umrę położą mnie
w pozycji embrionalnej żebym nie patrzył
na dekiel nieba i dno ziemi
tak aby być w punkcie początku


number of comments: 9 | rating: 10 | detail


10 - 30 - 100




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1