Istar | |
PROFIL O autorze Przyjaciele (84) Forum (3) Poezja (425) Proza (10) Grafika (3) Pocztówka poetycka (17) Dziennik (159) |
Istar, 5 czerwca 2012
tak mało zasypiamy obok.
opływam w kształty słów
zmyślonych po każdym rozstaniu.
sen staje się nagłym wypadkiem
z którego podnoszę okaleczone ciało.
odwiedziłam kilka miejsc
w których może być nam dobrze.
wiesz, mają wzięcie, ludzie jednak się kochają.
opowiadają sobie - tu będzie stół a tam posadzimy drzewo.
podobno zbliża się koniec świata. tak daleko zaszłam.
Istar, 11 października 2012
lubię kiedy słowa tworzą coś
na kształt bukietu chabry finezje
tulipany kosmyk gipsówki bez
wirtuoz zapachu i pręcik trawy
z biedronką na dwie kropki
lubię kiedy dotykasz moich ust
mam życzenie ale nie muszę go
wypowiadać jesteś początkiem
i końcem każdego
świat darowany z rozkładem dróg
często zachodzą na siebie
przy jednej z dębowych bram
wrzosowym stole karmimy ptaki
układasz się przy mnie jak wiatr
rozczesuje włosy znajdujesz liść
a lato było piękne tego roku
został po nim jeszcze jeden zagubiony
ruszają trawy w tan drzewa odkładają
gniazda na głóg tam zimują nierodne
i nam tu dobrze dłużej jak na
cztery pory roku
Istar, 17 sierpnia 2012
gaszę światło broni się przed każdym okruchem cienia
zwyczajność uczy poruszać w ciemności
z bliska przyciągamy się bez siły i natarczywych tęsknot
przyjmuję każdy pocałunek jak powszedniość a przecież
nie jadamy razem śniadań
wychodzisz zanim te same cienie wrócą na znajome miejsca
ulice dworce zaspani ludzie spieszący się odejść z tu i teraz
do świtu w którym nas już nie będzie
Istar, 7 czerwca 2013
nie znam ulic bardziej nie moich do których tak tęsknię.
pamiętam kolor okiennic i czerń dachówek, ale nie wiem
gdzie go spotkać.
w miejscu rzeki cisza, o brzeg rozbijają się słowa.
most jak wstążka we włosach które zapuszczam.
sierść kota na marynarce od kiedy się zadomowił,
wszystko trzeba zapomnieć.
Istar, 17 grudnia 2012
coraz częściej nie mówimy sobie dobranoc
ta przegląda listy czasem podyktuje wiersz
bez pytania rozmrozi masło na śniadanie
na ulicy wypłakuje deszcz
coraz częściej wątpimy w dobranoc
nawet księżyc przez nią schudł
z mojej strony wyrosło słabe drzewo
z twojej krzesło i pusty stół
nikogo nie ma w naszym domu
Istar, 27 lipca 2012
próbuję być miła
mówię o zbawieniu i drugiej stronie
nie czeka całuje mnie w usta
językiem wchodzi tak głęboko
że zaciskam uda
ostatni raz robiłam to z facetem
który obiecał mi wspólne życie
pierwszy raz robię z pewnością
że to się nie powtórzy
Istar, 16 lipca 2012
czasami wolałabym żeby kość którą
w sobie noszę łamała się częściej
mówisz napij się i podajesz butelkę
już nigdy sama nie trafię do wody
ostatnia kropla jak pestka
wrasta we mnie
gnije
bez korzeni
Istar, 8 stycznia 2013
wiele się od tamtych czasów nie zmieniło
woda ugrzęzła wiatr jej nie poniósł brzeg
nie zszył z brzegiem na drzewach może
więcej młodych liści kiedy trzeba bo teraz
śpią otoczone wianuszkiem śniegu jakby
hulał nie wszędzie po równo ale śpią dobrze
przy chacie rusza się małokto czasem zachodzą
podać rękę byle nie przez próg tego boją się że
nie wiem może by zdjąć drzwi i na oścież witać
moja jak jeszcze żyła przez uchylone wpuszczała
słońce i nie wiem jak to robiła że nawet ciemnej
nocy promyk figlował na parapecie a tera smutno
i gwiazdy jakby dalej już nie spadają za życzenie
boją się takich starych kto by tam chciał
żeby człowiek żył wiecznie
a ja nie chcę moja Hanka już mi pewnie buty
upastowała na niedzielę jajka uzbierała i parzy
na miękkie chleb musi być z pieca czy tam mają
piece nie wiem ale w jej dłoniach wszystko ciepłe
świeże i z miejsca do wzięcia przytulenia kochania
wiele się od wtedy nie zmieniło jak ją ponieśli
na wzgórze wśród pól i traw długich jak brody
może bym się jeszcze przychylił do której
ale żeby ona ta moja z góry nie patrzyła
bo jej spojrzenie tak mnie przechodzi że
wieczorne dreszcze gonią do pacierza myślę
wtedy że to już koniec i dobrze Hanka czeka
Istar, 23 sierpnia 2012
szkoda że mi nie wierzysz
jestem biedronką
po kropkach nie milknę
przez skrzydła nie sypiam
dobrze że jesteś
rozpalam się w środku rozmiękam
mieszczę w objęciach liścia
dobrze że jesteś
śnię łąki i mam cię z bliska
oddychaj
Istar, 19 stycznia 2013
milczymy. kiedyś słońce teraz księżyc oparł się na słowie.
naturalne światło prowadzi dalej jak do drugiego pokoju.
spokojni możemy obierać się ze skóry, zamienić nerkami,
sercem i poczuć jak lekko unoszą pożyczone skrzydła.
miasto pachnie nocą. wymaga by poranki odpuścić dla żon.
blichtr i wirtualne światełka. tak lepiej dostrzec, że jest się
samotnie drżącym instynktem. niezaspokojonym.
wiśnie przekwitają tak słodko. nie zrywam się uwieszona gałęzi
wiję gniazdo. nie wysiaduję głupot. słowa, słowa, słowa.
może to dla sztuki, a może dla niczego.
Istar, 23 września 2012
lubię kiedy dodajesz piór
słaby ptak a takie cuda
i sny o niebie
chwiejne to drzewo
liście jak puch gniazdo niepewne
ale wróci
możesz tęsknić
zapięłam ostatni guzik
jeszcze na opuszkach
zbliżasz do ust jakbyś smakował
owoc przez wilgotną skórę
tak przypominam o sobie
Istar, 27 grudnia 2012
szkoda że nie możesz zobaczyć
jak obłędnie wyglądam w tej sukience
korale sięgają piersi
zaklęte w perły cierpliwości
bieliznę założyłam lekką
żeby podmuch wiatru dotykał
bieli z jaką się obnosi
ukrywa skórę
zarumienioną od tęsknot
byłam na dworcu
nie przylecą ptaki
okruchy zostaw na ławce
Istar, 22 grudnia 2012
dziadek Władek miał nożyk
nie myśl scyzoryk
mały wyostrzony jak na mój gust
do obierek
najbardziej smak jabłek kandyzowanych
w szorstkich dłoniach
nawiózł skrzynkami z PGR-u
po deszczu pachniało
sadem jego objęć
Istar, 4 września 2012
pamiętam chleb był tak smakowity
że się ptaki zakradały przez zazdrostki lekko uchylone
kiedy pisklę takiemu wypadło
brało się na ręce i niosło do spowiedzi
ksiądz grzeszny był a sprawiedliwy
tak się kończy raj - kolędował do białego rana
po pyskach lał kiedy kto prawdy nie podniósł
i się nie podzielił
lata nie brakło zimy chociaż mroźne to białe
można było po śladach wracać skąd się chciało
a chciało się
nic nie wiem o kwiatach andaluzji
a ty piszesz jakie wokół olvera piękne wzgórza
Istar, 23 listopada 2012
pachnie jabłkami ze słonecznych sadów
napoczętą trawą ale nie potrafię
smakować pocałunków darowanych
na dworcu do biletu w jedną stronę
/nigdy nie starasz się wracać o czasie
bym mogła zdążyć z wymyślną metaforą/
lubię zasypiać obok ale wszystkie nasze
wieczory zaczynają się o świcie a
kończą w zimnym łóżku
zależy od miejsc w których widziano
nas razem można wracać szukać cieni
porzuconych w kłótni udawać ptaka i
odlatywać spłoszonym
/kiedy wytrącasz klucz z mojej ręki
wilgoć przychodzi z zewnątrz/
dotykam skóry taki skąpy płomień
a tyle ciepła po czyjej leżysz stronie
o kim myślisz kiedy maluję usta
Istar, 27 czerwca 2012
a jakby tak unieść płomyk
pewnie że z dłoni wypaść nie może
nad ciemne polany zeszłych łupin
skąd wyrastają woda
i ścieżki udeptane przez duchy
idą - zawsze z powrotem
mają pełne buzie lawendowe stopy
bo wrzos miły kłamie i zionie ułudą
smutny jest a płakać nie umie
a my tu będziemy siedzieć
pozdrawiać
życie składa się z przywitań i pożegnań
wspomni Hugo prosząc o ogień
nam spieszyć się nie wolno
dom rośnie
Istar, 10 listopada 2012
co z kobietą która myśli podobnie ale nie ma
zaostrzonej lufy tłum rozstępuje się przed nią
trędowate myśli kaleczą nawet ból zdaje się milczeć
chociaż powinien mieć tu ostatnie słowo
co z kobietą która wiesza sukienkę na sznurku
myśląc o linie po której wybrałaby się do niego
ćwiczy kiedy idąc ulicą próbuje zachować równowagę
ma tyle ciepła że strącone z dachu ptaki
dobrzeją przy jej piersi potrafi tak przetrwać
do rana póki nie odlecą do innej
co z kobietą która nie kłamie w żadnym uczynku
jest bardziej a nikt nie chce więcej
Istar, 28 sierpnia 2012
potłuc widok z oknem
odkleić księżyc na wieczną ciemność
nie ma dobrych wyjaśnień dlaczego
tylko domysły
że jesteśmy blisko kiedy robi się cieplej
boli i nie może wybrzmieć
najczęściej zakrywam usta kiedy krzyczę
wydaje się że dokądś wracam
komuś ten strach jest potrzebny
pijemy krztusząc się choć naczynie płytkie
sporo jeszcze może się wylać
Istar, 9 czerwca 2012
dzisiaj jestem płytkim naczyniem
kilka kropli wystarczy by zapełnić dno
wracaj na krawędź
mogłam bywać głębiej
zanurzyć głowę i rozpuścić włosy
potrafię zużyć każdy gram powietrza
wszystko jest płynącą wodą
tylko ryby tu nie nocują wtulone w swoje brzegi
Istar, 24 października 2012
powtarzam to jak kain winę
jeszcze będziemy wodą
nim do martwej studni
wrzucą kamienie
czas popłynie dalej
Istar, 16 października 2013
powłóczą nogami, chrypią
nie liczą na cud, stanie się
szybciej niż mogą zdążyć
chorują coraz bliżej łóżek
nie wychodzą poza poręcze,
dłonie mają chude i zimne
od przecierania okien
jeszcze do drzwi nie puka
a już stoją w otwartych
z głuchym psem przy nodze
niewidomi w ciemnościach
na ostatnim piętrze
kończy się światło
i schody prowadzą
już tylko do ziemi
Istar, 9 września 2012
na wszelki wypadek
zaznaczyłem wszystkie miejsca na mapie
w których byliśmy razem*
sto i jeden most dzieli nasze światy
dziwne bo przecież ideą jest łączyć
z pozoru małych skaczą zdradzeni
na wielkich tłok opóźnia spotkanie
boję się każdych
dlatego unikam rozstań
czasami po prostu kończy się droga
a oddalone brzegi nie łączą w pary
nie boję się wody boję się popłynąć
* Jarosław Kapłon
Istar, 27 października 2013
jest pani piękna, nie widuje się już
takich kobiet. cudownie pani w tych
krągłościach. chłopiec, czy dziewczynka.
proszę nie mówić - chłopiec - tak nosi się
tylko syna. klasyka. już niedługo, a szkoda,
sprawia pani, że on przestaje być cudem.
bo cud to sprawka boska, a Bóg nie wie
jak to jest być kobietą, nosić nadzieję,
od ziarna po owoc, z tego drzewa co go
posadził Jan dobrodziej. ojciec dla syna.
a w mojej siostrze pnącze. nie kwitnie, nigdy
nie kwitło. a obnosi jak naręcza kwiatów
z kolorowej bibuły. uschłe. a tu cud. ale nie
od Boga. tyle łez i tyle jeszcze nocy. syn.
tak czeka się tylko z nadzieją.
Istar, 21 grudnia 2012
nigdy nie było ich więcej jak miejsc przy stole
schodzili się jak do spowiedzi matka wybaczała
nie mniej niż Bóg - zdarzyło się na pokutę
odwdzięczyć dobrym słowem choć ciężko było
wytrwać
każdemu spieszno w drogę nie rozumiejąc
nut śpiewali na odchodne najcichsze kolędy
przez trwogę a on się nie gniewał bo kiedy się
rodził nie był tak samotny
przechodząc drogą mijasz wypalone domy
puste od progu napoczęte pleśnią drżące pod
ciężkim niebem pomyśl jakie to szczęście
być z kimś i dla niego
Rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia Kochani :)
Istar, 6 listopada 2012
tak dawno nie kochałam się w chabrach
kiedyś w polu na sadzonkach kartofli
późnym latem pobiegliśmy do lasu
szczytujące trawy współrosły
tak dawno nie podglądałam mchu
nisko niżej niziuteńko
rozpasłego na podniebieniu traw
drzemka w ciągu dnia przeciąga się we mnie
skóra rozbudza zapachem ulegam
gdybym potrafiła opisać w słowach
tęsknotę dziewczyny w zielonej sukience
pobrudzonej chłostą nocy
zapamiętałabym jaki kolor oczu miał księżyc
szukając sposobnego wieczoru
kwiatów w sepii pod prześcieradła kochanków
już dobrze
są jeszcze łąki jak hamaki
rozwieszone między drzewami
jeszcze komuś powiem jakiego koloru
i uwierzy
cały calusieńki mój
Istar, 1 września 2013
proszę
żebyś nie wybierała zielonych
z kosza dojrzałych jabłek
Marta która nie urośnie więcej
matce zwierza się z grzechów
moje dziecko milczy o Bogu
ma rację pójdziemy do nieba
przed śmiercią
żółte ptaki z ubzduranej gałęzi
na psychiatrii nie czytają książek
coraz więcej ich w ogrodzie
dzieci z neurologi wpuszczają oknem
kilka bajek
za progiem lato niecierpliwi do drogi
nie płacz drzewo wyjdziemy zanim wiatr
przegoni liście podejrzeć jak szybko jesień
zużywa kolory
Istar, 2 września 2012
droga kończy się przy drewnianym płocie
drzewa nie wdzięczyły się pod topór
przypominają o sobie drzazgą
drzwi i okna zabite pustką
komin ostygł dach przytula ziemię
garbi się jakby ciężar samotności
porachował mu cegły
pukam
strach ma pełne ręce
i szczęście że jestem blisko
to miejsce jest piękne
ale nie chcę nie mogę przenieść się
bez ciebie
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
19 maja 2024
1905wiesiek
19 maja 2024
Świat LucaArsis
19 maja 2024
DystansMarcin Olszewski
18 maja 2024
Amatorzy antychrystówkb
17 maja 2024
Tęsknoty byt intencjonalnyDeadbat
16 maja 2024
Kremvioletta
16 maja 2024
Śladem Strusia PędziwiatraMarek Gajowniczek
15 maja 2024
ToastJaga
14 maja 2024
Szczęścievioletta
14 maja 2024
Z pamiętnika duszyMisiek