11 march 2012

Relacja, której nigdy nie zdam, czyli laik wśród melomanów

Energicznie zasiadł, zdecydowanym ruchem rąk i zamaszystym machnięciem czupryny strzepując z siebie resztki trosk, zostawiając w tle matki wszystkich problemów, żony, córki i kochanki tychże. Lew przy fortepianie. Wirtuoz, muzyczny kochanek od pierwszego usłyszenia. Z broszury programu koncertu dowiaduję się, że w tym arcyksiążęcym utworze Beethoven poprowadził dialog, a nawet spór fortepianu z orkiestrą. Nic bardziej mylnego. Smyczki kołysząc się wtórowały, wiolonczele i kontrabasy z szacunkiem podążały za mistrzem. Fortepianowe gamy i pasaże ożywił sam Paleczny. Piotr, jak większość mężczyzn mojego życia (z tych, którzy akurat nie mieli na imię Marek). Zachwycił, nie bisował. Publiczność nie chciała go wypuścić z rąk klaszcząc i klaszcząc. Przecież należą mu się owacje na stojąco. Stoi przed nami, kłania się; dyrygent na baczność, orkiestra; tylko widowni przyrosły siedzenia. Czy to wynik wagi portfeli?

Mieszkam niedaleko Beli Bartoka. Taka pokrętna uliczka nie prowadząca donikąd. I kto by pomyślał, że zawitała na Ursynów z Węgier poprzez Atlantyk i Stany Zjednoczone. Że trzeba otoczyć świat, by przywieźć znów polkę (nie Polkę) do Polski. Orkiestra straciła pianistę, zyskała zaś pułk instrumentów dętych. Węgierski temperament przybrany, jak pisze Małgorzata Gąsiorowska (córka poety?) w „śmiech staccatowych pasaży fletów (…) oraz ziewające glissanda tuby i puzonów”. Więc pośród tego szumu transatlantyku nie tylko ja od czasu do czasu słyszę ilustrację muzyczną do miękko i pewnie, aczkolwiek nieco z humorem przerysowanej kreski amerykańskich animatorów. Ten rys potwierdza zamaszyście gestykulujący całą swoją gibką posturą, prowadzący orkiestrę Jakub Chrenowicz, jakby batutą i siłą woli pociągał za niewidzialne sznurki nutek wywołując falujące odblaski skrzypiec i na skinienie uwydatniał policzki trębaczy. Koncertowe upamiętnienie śmierci kobiety i pełne życia wspomnienia. Klasyka. Muszę mieć dziwnie zaskoczoną minę, bo po raz kolejny wnikliwie przygląda mi się kontrabasista. Niebezpiecznie podobny do Piotra (mojego pierwszego Piotra). Kolejne szarpniecie strun, wyrwanie się naprzód smyczków jak do jakiejś szarży przywołuje w pamięci namiętny pocałunek. Muzyka dla ciała. Muzyka, jak widać, to jednak także ponadczasowy język, którym wymownie operujemy.

Filharmonia Narodowa, Warszawa, 10.03.2012

/lu


number of comments: 18 | rating: 12 |  more 

Wieśniak M,  

No Lauro, gdybyś Ty tam słuchała szarŻy lekkiej kawalerii, wiedziałbym skąd tak wspaniałe tempo recenzji, wymiatające z obolałych nudą ( w temacie klasyki) słuchaczy resztki snu i zobojętnienia. Biegnę więc za Tobą przez tekst próbując nadążyć za galopującą myślą.I choć wciąż zostaje w tyle jestem pod wrażeniem tej sceny.Kiedy więć wreszcie dobiegam do finiszu zastaję Cię spokojnie raczącą się źródlaną wodą ze studni o oczach kontrabasisty.I jestem spokojny.O tekst, o Ciebie i tę przygodę z muzyką klasyczną:))). -Miłego dnia Lauro :)))

report |

laura bran,  

dzięki, pisałam w nocy. nie było tam szarości, same czarne fraki i szarża smyczków na moje zmysły ;) Miłego :))

report |

An - Anna Awsiukiewicz,  

może warto się gdzieś pokazać? ciekawe relacje:)

report |

laura bran,  

dzięki, ale jednak najlepiej wychodzi mi pokazywanie języka ;))

report |

Magdala,  

wymownie jak cholera, fakt. :)))))))) jak tak laik odbiera muzykę i potem tak zdaje, to już wiem po co istnieją filharmonie. buziak, Laurko! laurka dla Ciebie z chichotów i aprobującego mruczenia: taa... yhmmm.... tak! tak!:D

report |

laura bran,  

w ten niedzielny poranek czuję się jakbym odpływa wraz z Bartokiem w siną dal... :)

report |

Magdala,  

miodzio relacja, żeby jasność była :*

report |

laura bran,  

słoneczną siną dal. świt już wdrapał się na pokład. dla jasności ;))

report |

lajana,  

Lubię Lauro ten styl pisania i zawsze warczę na polonistów, którzy piszczą i zgrzytają na to czy tamto. Byłoby tu do zaproponowania kilka małych stylistycznych popraweczek, ale czy musimy się aż tak katować poprawnością, kiedy i sami poloniści odwiecznie toczą wojny o to, co jest słuszne, a co nie. Z ogromną przyjemnością! Pozdrawiam, buziaki!

report |

laura bran,  

stylistycznych? interpunkcja, owszem nawet mam gdzieś (choć nie wiadomo gdzie) wiersz o moich nonszalanckich zmaganiach się z interpunkcją, ale stylistyka? mów śmiało, poprawię :).

report |

lajana,  

;) Lauro, to moje projekcje doświadczeń z korektorami ;), wyczuwam subtelnie, gdzie by coś chcieli poprzestawiać, jednak doświadczenie pokazało, że to my, autorzy wiemy najlepiej, co chcemy przekazać, a po jakimś czasie coś tam się poprawia. A, co do tytułu, myślę, że uroczo zdajesz egzamin, aż nabrałam apetytu na koncert! :)

report |

laura bran,  

szyk zdań, no tak. być może. ale skoro nabrałaś apetytu na filharmonię, to mój tekst czuje się spełniony ;))

report |

Wanda Szczypiorska,  

'pokrętna uliczka nie prowadząca donikąd' to powinno wejść do annałów. A opis koncertu (bo to opis, nie żadna tam recenzja) jest taki, jaki chciałoby się czytać z każdego wydarzenia w sztuce.

report |

laura bran,  

Pani Wando, nawet nie śmiałabym pomyśleć o napisaniu recenzji muzycznej. to tylko subiektywna relacyjka absolutnego laika. a co do uliczki, to fakt, że wśród koncertów, symfonii i wiololnczelli wychodzi na prostą ;))

report |

Ania Ostrowska,  

superowo :)

report |

laura bran,  

poprawiłam, dzięki :))

report |

Darek i Mania,  

poczułem się jakbym był po koncercie - a jestem tu jakby tylko po przeczytaniu textu :)

report |

laura bran,  

no nie wiem, dziś jest już bardzo niewczorajsze, i zastanawiam się, czy tej melomance tylko Piotrki w głowie?? ;)) no przecież nie tylko :) sęk w tym, że zabrakło mi muzycznej terminologii, żeby cokolwiek opowiedzieć więcej. ale cieszę się, że mimo to tekst żyje. dzięki :)

report |

Darek i Mania,  

no dobra wypaplam Ci jak to pierwszy raz byłem na koncercie i tak bardzo się wczułem że usnąłem .. wybudziły mnie owacje ;) pieknie opisałaś i na tym koncercie oczy moje pewnie byłyby jak kocie w nocy i nie zamknęły by się - taa -laik ? aha bo uwierzę :)

report |

laura bran,  

który to z kompozytorów tworzył dla mecenasa cierpiącego na bezsenność? może trafiłeś na niego ;) na Bartoku byś nie zasnął. był zapobiegliwy...

report |




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1