laura bran

laura bran, 10 april 2020

Życia nie pomieścisz w małym pudełku



Za tysiąc spacerów i ten ostatni
Za cztery łapy rozbiegane
Za wielkie serce zawsze na miejscu
Za charakter
 
Miliony chwil
Jak wiosenne płatki
Ziarnka piasku
Pęki promieni
 
I jedno życie
 
Wszystko za wszystko
Za to, że z nami byłeś
Kochamy Cię, Wicher
 
Życia nie zmieścisz w małym pudełku
Więc na wielki świat wyjdę
W tę cichą noc księżycową
 
Gdziekolwiek jesteś
Jestem z tobą
Słyszysz?
Jestem, płaczę, wyję
 
07.04.2020 2:07

 
 


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

laura bran

laura bran, 9 december 2018

Moja stara lodówka

Moja stara lodówka

nocą przemierza odległe krajobrazy
pędzi przed siebie pogwizdując
i postukując radośnie
 
rano znów stoi na posterunku
mrozi, chłodzi
a nawet podświetla swoje wnętrze

by dać z siebie wszystko


number of comments: 15 | rating: 8 | detail

laura bran

laura bran, 3 april 2015

Mały listek

 
- tak spieszy się 
być wielkim


- może dlatego
wciąż tak szybko
mijają lata




* Życzę Wszystkim Wesołych Świąt Wielkanocnych :)


number of comments: 4 | rating: 11 | detail

laura bran

laura bran, 1 august 2014

jak pięknie tańczy

w poszumie wiatru w pląsach
- deszcz na urlopie


number of comments: 10 | rating: 11 | detail

laura bran

laura bran, 4 april 2014

Sygnały

Na przygrobnych ławeczkach zasiedziałe 
kopy śniegu odmawiały modlitwy.
Drzewa kwitły białym puchem.

Gdyby to był przynajmniej pierwszy, a nie czwarty kwietnia.
I ta aura szklanej śniegowej kuli.

*

Niedorzeczny kondukt nieznajomych ciągnął w milczeniu.
Poeci z dramatycznie odsłoniętymi czaszkami.
Ja w kapturze, na oczy, by nie widzieć, jak płaczą kobiety,
mężczyźni ze wzrokiem wszystkowiedzących, wszystkowiedzą lepiej.

Tyle razy opowiadał o swoim pogrzebie,
że teraz jego nieobecność na nim trąciła groteską.
„Miał schować się za jakimś drzewem i obserwować.” - rzuciłam z głupia frant.
- „Już sprawdzałem” - burknął Zbychu.

Nasze oczy spoczęły na czarnej urnie. Za mała, jak dla niego,
więc wbiliśmy wzrok w packi śniegu na czubkach butów. Boleśnie.
Ręce w przemokniętych rękawiczkach i stopy chyba krwawiły.
Deszcz ze śniegiem. Plucha.

I tylko adresat, mam nadzieję, pamięta
te wiecznie pożegnalne wiersze i odciska
ślady na śniegu jak w piasku i sypie
śnieżny puch ptasi z rozdartego nieba,

wsłuchany w litery stukające do bram
szeregiem reporterskiej czcionki Saint Serif. Piszczą
czarno na białym zziębnięte buty.
Coraz mniej sygnałów dociera do mnie. Cisza.


04.04.2013.
(z cyklu "Fedorczyki" )


number of comments: 7 | rating: 10 | detail

laura bran

laura bran, 2 september 2013

2 września

przy pomniku powstania warszawskiego
w satynowo-białym bandażu kory
z rozwichrzonymi witkami
młoda brzoza stoi


number of comments: 14 | rating: 17 | detail

laura bran

laura bran, 25 may 2013

Świdermajer

W ogrodzie pełnym mieczyków - Mieczysław
miał zwyczaj przyglądać się pani Wandzie - na werandzie

Zwyczaj, jak zwyczaj
o stałej porze w nadświdrzańskim ogrodzie
wyrasta wieczór i pan Mieczysław
niemo wpatrzony w werandę
na której co noc przepływa
milczący cień pani Wandy

A weranda, jak to weranda
w świdermajerowskich koronkach
melancholijnie wygląda
zarysu obejmującej się pary
i błyszczącego księżyca
nad obręczą splecionych ramion

Zmierzchy się atramencą i gwiazdy dają jazzu
a Miecio spośród mieczyków
nie daje się wyciąć z krajobrazu
powraca też cień pani Wandy
nieco już pochylony
w mglistym szalu werandy

To sen, czy bajer
wiersz, albo nie wiersz - świdermajer


16.05.2013


number of comments: 34 | rating: 28 | detail

laura bran

laura bran, 8 april 2013

gwiazda

w blasku wiosennego słońca
- wyprężona kropla na gałęzi
błyszczy przed skokiem na główkę


number of comments: 15 | rating: 17 | detail

laura bran

laura bran, 5 april 2013

Nieobecność

Wczoraj byliśmy u niego. Oddał mi książki, bratu płytę
  - ale jego tam nie było.

W kościele zajrzał mi przez ramię, nieco się zamyślił
  - lubiliśmy tak pomilczeć, chociaż nie za długo.

Na górce pod lasem śniegu biel i ślisko
marcowe młode słońce zjeżdżało po lodzie
  - nie, tu też mnie nie ma - stwierdził bardzo cicho.

Wieczorem dojmujący chłód przemówił do kości
  - tu jestem, w kostnicy, sąsiedzi jacyś sztywni ...
    posiedź ze mną trochę.

Zapach tytoniu przyniesiony na książkach
gra w pamięci z widokiem
rozrzuconych na stole tomików Gąsiorowskiego
  - u niego w domu, od zeszłego roku.


---
ŚP. Piotra Fedorczyka


number of comments: 11 | rating: 18 | detail

laura bran

laura bran, 22 february 2013

po drugiej stronie

rozświetlone pędzelki traw
malują zimowe pejzaże


number of comments: 10 | rating: 19 | detail

laura bran

laura bran, 22 december 2012

jemioła

pod sufitem buja
dynda i kołysze

badyle ma chude
i drobniutkie liście

na drzewie była hubą
miłością zatrutą

teraz udaje
zielonego anioła

a mój facet
ma sterczące czarne włosy

na ramionach


number of comments: 40 | rating: 24 | detail

laura bran

laura bran, 5 december 2012

*** (zwiastun)

kosmos

niekończąca się
odyseja pytań


number of comments: 24 | rating: 21 | detail

laura bran

laura bran, 20 october 2012

*** (afisz)

w jesiennym słońcu

na scenie
tańczą liście


number of comments: 23 | rating: 24 | detail

laura bran

laura bran, 30 september 2012

*** (laurka)

w jesiennym słońcu
z koron drzew

spadają złote liście


number of comments: 18 | rating: 16 | detail

laura bran

laura bran, 11 september 2012

czas irysów

co dzień
pękają

odcienie łososiowej bieli
pierzastych irysów

wyżej i wyżej
rozwijają

aksamit
alabastrowych sekund

i tak - płatki
tik tak

patrz

czas
wróży sobie wręcz

z opadających
raz za razem

rzęs



*


irysy
w przezroczystym wazonie

zielone
skrzyżowały miecze

i z uporem
odcinają

minuty

a im
- ścięte

jak w eposach smokom

odrastają
głowy



/na zakończenie lata 2012


number of comments: 40 | rating: 28 | detail

laura bran

laura bran, 6 august 2012

okno na świat

okno w kuchni
obsiadły małe muszki

zwabione zieloną bazylią na parapecie
pieką się gapiąc w niebo

zabijam je
zaraz po powrocie

mówię na nie
"bazyliszki"

i giną na miejscu
- nietrwałe jakieś


*

dziś dostałam pracę
uścisk dłoni

przypieczętował pakt
podwładny - prezes

(szorstki
z niedźwiedzią łapą)


*

w ekosystemie
podobno najważniejsze

to znaleźć swoją niszę
myślę

że nisza błękitnookich
znajduje się gdzieś bardzo wysoko


number of comments: 19 | rating: 24 | detail

laura bran

laura bran, 13 july 2012

Odchodzi

zawsze odchodzi
ta myśl
trzyma mnie przy życiu

wczoraj
wypełniał

trójkąty bermudzkie
parkiet sypialni
zasłuchane ściany
miejsce przy stole

teraz odchodzi
jak oddech
wdech – wydech

mówię
jakie to proste
odejść
znaczy zostać
w przeszłości

na dno oddechu
schodzę
za

nim
jutro złapię
kolejny oddech


number of comments: 10 | rating: 21 | detail

laura bran

laura bran, 11 may 2012

impresja skaryszewska

bo jak się spotkać to na łódkach w skaryszewskim
czeka pomościk wchodzisz przez przedpokój
płyniesz po tafli na której dachy do góry
nogami chwiejąc się na szczudłach

kołyszą w oddali


number of comments: 25 | rating: 28 | detail

laura bran

laura bran, 10 may 2012

pasje bywają różne, czyli moja mała niezgoda na bycie obiektem muuuzealnym

miła,

milczę bo słów mi brak w myśl
pieśni nad pieśniami spróbowałbym cię
oblubienico moja porównać do kóz
to z owymi słowami byłbym ostatnim
pomiędzy baranami ...


miły,

mów do mnie mów w bajecznej scenerii
na ekranie ja będę ci jak owca barbie
mój ty pigmalionie kochany
galatea w planetach spod pędzla
salvadora dali


chór:

lecz gdy w bitów zamęcie odpłyną
nie żal będzie im niczego bo dosłownie
nic a nic między nimi nie zdarzyło się takiego
na zielonym pulpicie pasjans z baranów
stroszy runo

bądź mi muzem, bądź mi muzą ...




----------
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/0/08/Galaofspheres.JPG


number of comments: 13 | rating: 17 | detail

laura bran

laura bran, 4 may 2012

maj

grafika spaceru
odznaczała się słabym śladem

jakby strzępków księżyca na bladym niebie
nic nie zapowiadało katastrofy

ledwo widoczne niejasności nonszalancko
zbliżały się ku kolumnie zygmunta

w górze błękit królewski - z dołu
dorożki strzygły uszami

siedząc na murze widzieliśmy
zarys Wazy dzierżącego miecz w forehandzie

czekał aż wznoszący się znad stadionu
księżyc opadnie mu w ręce

dawno nie trenował więc opatrznie
wyposażono go dzisiaj w biało-czerwoną płachtę

na szczęście złowi może nadciągającą z uporem żółwia
noc może wiatr od strony żaglowca tam z mostu

załopocze na zamku dzwon bije zamiast serca
gubię pantofelek w chmurach białej czeremchy


number of comments: 37 | rating: 24 | detail

laura bran

laura bran, 1 may 2012

cuda jednak się zdarzają

chrystus chodził po wodzie

my w cieniu jabłoni
po trawie


number of comments: 19 | rating: 20 | detail

laura bran

laura bran, 1 may 2012

lekcja wychowania obywatelskiego

bądźmy solidarni!
w Warszawie skwar syczy jak stado węży
dziś ulicami pełźnie tłum
nienawistnych jad silniejszy

nie wychodzę z domu
chichocząc pod nosem, wspominam
jak w szkole na hasło strajk
zrywaliśmy się z nudnych lekcji



1 maja, 2012


number of comments: 16 | rating: 10 | detail

laura bran

laura bran, 28 april 2012

*** [na warcie]

na warcie magnolia
z płatkami białych chustek w dłoniach

przekwita



kwiecień, 2010


number of comments: 7 | rating: 11 | detail

laura bran

laura bran, 25 april 2012

wierszyk z lekka zażenowany

na portalu bla bla bla i pitu pitu
wśród dzisiejszego świeżego kwiecia
najładniej pachną skarpetki
pewnego starego zgreda ...


number of comments: 15 | rating: 14 | detail

laura bran

laura bran, 16 february 2012

W stosie różanych pączków

Marzy mi się taki tłusty czwartek
gdy na świecie jak w wielkiej cukierni
sprzedawać się będą pączki z wierszem
wiersze z różą - róże w wierszu

i zwinięte w rulon drukowane serwetki
wyrwane z kontekstu zaszeleszczą
że pysznie smakują w marcowym
śnieżnym cukrze złociste wypieki

goście wyłącznie w dobrym humorze
zajadać się będą słowem różanym
kwiatem w białym lukrze być może
że to święto nazbyt powierzchowne

pączkujące wiersze śmiało o niczym
czytane w ten jeden tydzień w roku
od czwartku do wtorku zniosą
nieznośnie słodki chrust i róże bez kolców

a w post znów poetom wyłącznie poważnie
prawie bez grzechu wypadnie
przechadzać się z teczkami pokutnych wierszy
ze śledziem na Grochowiaku.


number of comments: 18 | rating: 17 | detail

laura bran

laura bran, 14 february 2012

coś o stawaniu

czytam o miłości...
grzmoci trójka
i nie wiem czy litości
starczy by nie przeklianać

Rilke, w stawach i w kościach
ty przy mnie stój


number of comments: 10 | rating: 7 | detail

laura bran

laura bran, 6 february 2012

pamiątka

szarpiesz za sznurki
mocujesz z ciężarem

świadomość pakowania walizki przygniata
w środku już zamknięta lalka szmaciana


number of comments: 7 | rating: 13 | detail

laura bran

laura bran, 6 february 2012

z dymem

ostatni oddech
przeciąga się w futrynie

o mały włos
a nikt nie zajrzałby do kota


number of comments: 26 | rating: 11 | detail

laura bran

laura bran, 4 february 2012

a w Krakowie mróz

uśmiechem starszej pani owinięta witryna
- tego nie robi się Szymborskiej, proszę pana



(motyw z wiersza "business is business" barthkowskiego)


number of comments: 14 | rating: 13 | detail

laura bran

laura bran, 2 february 2012

zapis

ta zima jest jak kilka chwil
o kilka za dużo
zamkniętych na zawsze
drzwi i otwartych okien

maili
przez które wpadają mrożące
wiadomości o śmierci
Wisławy Szymborskiej

ciężko mówić
wszystko zostało powiedziane
spisane epitafium
- żartobliwe
na wypadek gdyby
ktoś chciał je napisać zbyt poważnie

zapoznany ze śmiercią kot
i my z kotem w pustym pokoju
na półce parę pozostawionych książek
pręży grzbiety
przy filiżankach rozsypana
czyjaś krucha niepewność

płynie rzeka "niby Nil jakiś"
czytamy Krzysztofa Gąsiorowskiego
z kartek
puszczanych w obieg jak statki na wodę
i zapisujemy
na najtrwalszym z nośników: pamięci


02.02.2012


number of comments: 20 | rating: 18 | detail

laura bran

laura bran, 15 january 2012

tryptyk z lodówką w tle

Kapsuła

Ósme piętro, korytarzem do samego końca
- moja osobista klitka, za mała dla dwojga
nawet zwierzak czułby się jak w pułapce

Za to w kącie poburkuje lodówka
czasem tak głośno warczy, że zaniepokojona
wstaję zajrzeć, co jej dolega

Pusto w brzuchu – marudzi, stęka, bulgocze
pierdzi –nie nakarmiłam bestii
martwię się o nią, może nie umrze za szybko

Bo przecież w tym kosmosie człowiek musi
mieć kogoś
chociażby takie mechaniczne stworzonko.


Lodówka

Budzi mnie, szumi w tle, zupełnie jak niegdyś
odgłosy mojego domu, gdy wstawali po kolei
psiak zza firanki, słońce i reszta świty

Nie martw się, żyję, i obiecuję cię nakarmić
zamiast żelaznego zapasu piwa wrzucę
na twoje chude drabinki kawałek kiełbasy

Na więcej nie licz, mój pies by nie wybrzydzał
potem chwilę z tobą pogadam i cześć
możesz chrapać dalej – wracam, jak zawsze

Zima za oknem i zimne twe wnętrze
jak królowa śniegu w sen pustą kapsułą
zabierz mnie; zabierz mnie wreszcie.



Sam na sam; zamykamy

To niemożliwe
nieodpowiedzialne i niebezpieczne
tak głodzić domowe zwierzę

Zwodzę jak mogę każdego dnia, że może
że to dziś, że to już ta chwila
gdy śpiewa promień słońca

Na twych lodowych drzwiczkach
gorąco wierzę, że dam radę
oswoimy się

Tymczasem, wybacz
i poproszę o murmurando
dla zawodzącego cicho człowieka.


14.01.2012


number of comments: 45 | rating: 21 | detail

laura bran

laura bran, 9 january 2012

dla Smoka i jego Oczu :)

w piaskowej grządce
tylko dla twoich oczu
róże pustyni


number of comments: 19 | rating: 6 | detail

laura bran

laura bran, 9 january 2012

była miła

lubiana i niewinna
jak łęczukowa abstynentka

ma miła z wdziękiem
artystów

za dnia - niewiasta
nocą - (demoniczna?) kobieta


Ani i Smokowi


number of comments: 9 | rating: 8 | detail

laura bran

laura bran, 23 december 2011

Tryptyk ze śniegu z makiem

w ciszy

śnieżne tygrysy zasnęły na akacjach
- smugi księżyca tropią
całkiem nowe wigilijne opowieści.


kolędowanie z Evorą

płomyki bujają zegarem. w szufladzie
czeka biała sawanna i akacje zakwitają
gdy - Ev nuci o Afryce.


zew

za oknem śnieg chrapie. płomienie
strzelają. pies poszczekuje - idziemy
na spacer.



Natolin, Grudzień 2010



Wszystkim drogim Trumlom życzę Magicznych Świąt :))


number of comments: 31 | rating: 19 | detail

laura bran

laura bran, 20 november 2011

gdy prawie wszystko gra

"Ustawmy zatem dekoracje
jakiś wschód słońca albo zachód"

nad stawem w parku
kępy trawy niech przypominają nam szuwary

ptasie schronienia
wybujałe

papieros - ciepło, woda - łąkę
i te fontanny też udają

iluzja jedzie na rowerze
fantom człowieka się przechadza

to nic. to cisza wgrana jako relaks
podczas

szarpiącego zmysły
umierania


---
Motto: Wiktor Woroszylski


number of comments: 24 | rating: 21 | detail

laura bran

laura bran, 18 november 2011

samośpiewajka dzieci siedzących przed monitorkiem

na każdą zadymkę - wierszyk,
na grzeszny podtekścik - wierszyk
na głowę za twardą,
na beton choć żart on,
na wszystkie smuteczki - też

tralalalalala

na słowną posłotę - wiersz
na przedtem a potem - wiersz
na słowo i ciało
na to co się stało
na całą ulotność - wiersz

tralalalalala

choć tu mi nagle zgrzyta.
czy to zakłócenia, jakiś eteryczny supeł?
- nie, to ktoś, kto nie lubi piersi pokazał wszystkim

udko

na na na na na na - na
na na na na na na - na
na na na na na na - na
na na na na na na - na

są gesty i słowa -  by czasem rozmowa
nie wyszła misiowi źle


number of comments: 17 | rating: 8 | detail

laura bran

laura bran, 15 november 2011

ruch wahadłowy/ another neverending story

zerka na zegar  - wpółdo cholera
speaker coś mówi o mapie mózgu
byłaby prosta, jak linia metra

prom kazubkowy, lecz nieco inny
bez fajerwerków, widoku szczęścia
(wciąż natarczywie ścianę podpiera
jakiś ken z wosku)

ze mną wyłącznie mroczne tunele
składy, rozkłady, plan naświetlony
(mała dorotka na czarną godzinę
maluje rzęsy)

wagonik zbiera spróchniałe twarze
i szklane ślepia, pod nimi worki
(z tysiąc i jednej głupio zwiedzionej
wskazówką nocy)

rano i w wieczór wciąż obciążony
ruchem wahadła zwijam się w szale
(starsza iluzja ostentacyjnie
nosem wciąż kręci, kaszle i smarcze)


number of comments: 35 | rating: 12 | detail

laura bran

laura bran, 11 november 2011

czarny kanarek

złocisty blask
w potężnych cieniach prętów
uwięziony dźwięk


//

złocisty blask
z potężnych cieni prętów
uwolniony dźwięk


number of comments: 9 | rating: 8 | detail

laura bran

laura bran, 10 november 2011

małe wielkie wyzwolenie

mój dzień niepodległości nadszedł 9 listopada ze stukiem
bucików po posadzce, zgrzytem skrzydła wielkich drzwi
ze znajomo brzmiącym nazwiskiem na wokandzie

wysokie sklepienia zbierają z dołu kotłujące się dźwięki
- niektóre zostają wysłuchane i z echem pukania puszczone wolno

więc to tak, cichutko pękają łańcuchy i czy tylko ja słyszę
ich brzęczący chichot, bo one musiały pęknąć - musiały
chociażby ze śmiechu. w żyłach płynie zaraźliwa cha-cha
łaskocze od środka, gilgocze w stopy

przechodzę pod łukiem triumfalnym sądu najwyższego
odprowadzają mnie wzrokiem profile orłów, głowy apollina
nie odwracam się

w rękach sędziwego adwokata telefon rozbrzmiewa mazurkiem
dąbrowskiego - tak, już po sprawie, możemy świętować, kolego


number of comments: 20 | rating: 15 | detail

laura bran

laura bran, 7 november 2011

zaplątani

ona wiotka on jak dąb
i tak blisko siebie śnią
by się raz przytulić mocno
w rozszemranym gąszczu rąk
wicher smyrga

szumi w głowie
ziemia kręci dzień i noc
ona z nim i on z nią
stojąc w miejscu tańczą wciąż

...
/kto chce może zaśpiewać dalej :)


number of comments: 16 | rating: 11 | detail

laura bran

laura bran, 25 october 2011

datowanie: 1 października 2011 roku

na kasztanowcu
kopuła bursztynowych liści

w ich świetle
ty i ja

przypadkiem


number of comments: 25 | rating: 21 | detail

laura bran

laura bran, 14 october 2011

pulpet

10 do 80 potęgi cząstek we wszechświecie i jedna myśl
przetrwać, ale po co

na imię mi Zofia


number of comments: 24 | rating: 8 | detail

laura bran

laura bran, 4 october 2011

*** [pytasz]

pytasz
co masz zrobić z tym kasztanem

a on jest tylko na chwilę
by ją zanucić - i tyle


number of comments: 34 | rating: 17 | detail

laura bran

laura bran, 28 september 2011

[leże]

dymi ognisko
na wypalonym żarze
kładzie się zmrok


//
(wersja dla Wiesego)

strzela ognisko
na dogasający żar
opada zmrok


//
(wersja zainspirowana komentarzem Jarosława Jabrzemskiego)

mały zadymiarz
widać szcza(w) upalony
krąg po ognisku


//
(Milkowa impresja)

krąg po ognisku
z wystygłego popiołu
wstaje świt


number of comments: 36 | rating: 15 | detail

laura bran

laura bran, 12 september 2011

coś się kasztani

pękają

kolczaste synapsy
pomiędzy nami


number of comments: 37 | rating: 10 | detail

laura bran

laura bran, 5 september 2011

bez gorejący

...

           sen

bez                   su


number of comments: 9 | rating: 5 | detail

laura bran

laura bran, 5 september 2011

piramidalny sen

...          

             sen
       bez sen bez
   su sen bez sen su


number of comments: 5 | rating: 7 | detail

laura bran

laura bran, 5 september 2011

sen małej su

bez sen su
śni się, więc jest


number of comments: 16 | rating: 11 | detail

laura bran

laura bran, 25 august 2011

lśnienie

wzdłuż zielonych ogródków z kosmatymi miodowymi płatkami
mija mnie błysk blond farby na włosach a la Marilyn Monroe
wciąż czterdziestoletniej mamy koleżanki i pomadkowy lśniący
uśmiech w kolorze straży pożarnej - wyjącej: jestem szczęśliwa
(a jeśli nie, to będę, zobaczycie, że będę!)

na parkanie nagie podbrzusze panienki zatrzymało przechodnia
- brzoskwiniowa skórka z lekkim meszkiem. światło złociście
niebezpieczne. gdzieś biegnę. za mną smuga czterdziestu lat
przede mną ulica. i wiem. mama koleżanki od dawna nie żyje


number of comments: 14 | rating: 9 | detail

laura bran

laura bran, 12 july 2011

krótki wiersz o niczym

wierszysz mi oszczędnie dając słowa
pytasz, czego bym chciała, jakbyś nie wiedział
że rozpisać można się jedynie w intymnej samotności
więc odpowiadam: niczego, niczego, proszę pana

czytam tomik Zenona Dytko
o kobietach mijanych na odległość spojrzenia
i myślę, że to także mój dystans


number of comments: 19 | rating: 9 | detail

laura bran

laura bran, 2 june 2011

smooth jazz z pęczkiem botwiny

Leniwie dziś sączy się czas
północne okno kuchni nie kusi
nadmiarem słońca przysypiają zioła

w szemrzącym strumieniu
muzycznej siesty
perliście spływa botwina

wsparta na kranie
cierpliwie teraz zwisa

(cóż za piękna śmierć)
nie krwawi - odpoczywa.



Marcinowi Kydryńskiemu, Warszawa, 24 maja 2009.


number of comments: 19 | rating: 5 | detail

laura bran

laura bran, 1 june 2011

raj / i z powrotem

zmęczone grzechem barwy na łące złożyły skrzydła
obmyte czystym błękitem wracają do źródła


number of comments: 6 | rating: 2 | detail

laura bran

laura bran, 28 may 2011

raj / tam

przez lata świetlne znudzone biegiem słoneczne witki
rozlały się w motylich skrzydłach i pieszczą miodowe aksamitki


number of comments: 7 | rating: 5 | detail

laura bran

laura bran, 26 may 2011

bo

snujesz jakieś katastroficzne wizje trzęsienia ziemi tsunami
- GPS śledzi Japonię w samochodzie nawigacja jazdy na pamięć
wyścigi bawią się na brzegu Puławskiej wyrzucone auta
blaszane pudełka z surferami bezładnie dryfują po sieci dlatego
płynę w ich stronę w eterze pada dziesięć tysięcy zaginionych

13:30
jadę już jadę

moja mama nie zważa na nic
ma na imię Bożena i czeka z obiadem


---------
Warszawa, 13.03.2011


number of comments: 29 | rating: 4 | detail

laura bran

laura bran, 25 may 2011

kocham

chłopca z latawcem
chociaż już go nie ma



/ostatni z serii, przyrzekam ;)


number of comments: 11 | rating: 4 | detail

laura bran

laura bran, 25 may 2011

na łące

wieje wiatr

makowe panienki
wyciągają długie nóżki
----------


       Wersja dla Milki:

       wieje wiatr

       makowe panienki
       wyciągają nóżki
       ----------


wersja dla Pani Wandy:

wciąż wieje wiatr

makowe panienki
wyciągają długie nóżki
na wysokich szpilkach
-----------


       wersja dla Szell:

       znów wieje wiatr

       makowe pannice
       na wysokich szpilach
       wyciągają długie nogi
       -----------



/wiersz na życzenie :)


number of comments: 44 | rating: 2 | detail

laura bran

laura bran, 24 may 2011

przed dojrzewaniem

zwiał
chłopiec z latawcem
na drzewie


number of comments: 13 | rating: 6 | detail

laura bran

laura bran, 24 may 2011

to nie był sen II

światłoczuły chlorofil na zdjęciu
wywołuje łąkę

niby nic
stare topole oparte o horyzont
nad nimi banalnie płynie obłok
powyżej rzeki
cicho

trzepoczą
maki na zielonych nitkach

i chłopiec z latawcem
którego nie ma


number of comments: 18 | rating: 6 | detail

laura bran

laura bran, 21 may 2011

to nie był sen

ze zdjęcia wywołuję drobinki światłoczułego chlorofilu
łapię perspektywę – na łąkę wkracza horyzont starych topól
połamane gałęzie przywodzą na myśl wichry i śnieżyce
tymczasem nad nimi łagodnie płynie obłok powyżej rzeki
 
w tym krajobrazie barwę burzy rój czerwonych maków
jak motyli na zielonych nitkach przytwierdzonych do ziemi i
chłopiec którego nie ma z latawcem na drzewie


number of comments: 18 | rating: 8 | detail

laura bran

laura bran, 20 may 2011

przez okular

oko obserwuje otchłań  -  otchłań obserwuje oko


number of comments: 10 | rating: 3 | detail

laura bran

laura bran, 17 may 2011

bekon zagłuszył pomidory

bo wiersz, panie, musi być dobrze wypieczony
na grubym cieście, palce lizać, a nie
cienizna taka, której nie czuć
nawet, jak weźmiesz... że co? że zapach?
jaki zapach? oliwek, bazylii, słońca
mówi więcej niż kilogram
słowa - panie, ja się tam nie znam. żarcie, to żarcie

i po żarcie
beknął i poszedł


number of comments: 27 | rating: 13 | detail


10 - 30 - 100




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1