Mirka Szychowiak

Mirka Szychowiak, 30 sierpnia 2010

W kamieniu (17)

Gdzieżeś miał oczy, ty ślepoto?!
Gustaw pociera stłuczone kolano.

Nie widział dotąd wystającego z ziemi krzyża.
Zezłoszczony mocno, siedzi przed kamiennym
grobem z kawałkiem piaskowca w ręce.

Podobny, ale nie ten - Gustaw zamyka oczy.
Może coś mi się otworzy w głowie? - duma.
Czeka nieruchomo, ale dzisiaj wie, że coś
wreszcie musi do niego przyjść; jest tak
pewny, że aż go z tego ciarki oblazły.

Groby, kopczyki, koślawe krzyże, dziecięce
palce oblepione woskiem. Dziadku - krzyczy;
zdaje mu się, że z kamienia patrzą na niego
siwiutkie oczy i słyszy dziecięcy płacz.

A tutaj tylko las i bezimienny kamień w garści.
Jakiś żal go ściska, szuka na popękanej płycie
znaków,co się odezwą, ale tam nic nie ma.

Podniosł się zmartwiony – wraca do siebie.
Może kiedyś się odezwiesz – mówi do kamienia

– pokażesz drogę.


liczba komentarzy: 30 | szczegóły

Mirka Szychowiak

Mirka Szychowiak, 26 czerwca 2010

Ale kolo

Lat pięćdziesiąt ileś, płeć mocno zużyta,
ale widać zarost, wyrazistą grdykę –
więc resztki faceta, to pewne. Siedzi po turecku
w wynajętej kawalerce i studiuje filozofię upadku.

Na podłodze rozrzucone wizytówki: Jole, Wiole,
Mariole i ta Ola, od której złapał. Dawno nie był
zziajany i dawno nie gryzł - to go martwi.
Zmarnowane erekcje, aż wstyd. W ilu miejscach
byłeś przez te lata, w ilu ustach, eleganciku
z idealnym przedziałkiem z lewej?
Kwiecisty wzorek na szlafroku - wygląda
jak dozorczyni spod siódemki, ale nie jest taki
dzielny – szlocha, gdy przypali mleko.

Czasem śnią mu się te kiedyś brane, wyuzdane
i gorące, ale robią to z innymi i każą patrzeć.
Wtedy wyciąga z szuflady zdjęcie zmarłej żony:
Popatrz, co to za niewdzięczne kurwy.


liczba komentarzy: 23 | szczegóły

Mirka Szychowiak

Mirka Szychowiak, 14 lipca 2010

Boski Edward (rondeau)

Są na górze piersiątka i usta,
a na dole – cóż, mówić nie muszę.
Czuję żar, a nuż Edzia dziś skuszę,
bo nie umiem za długo być pusta.

Prawie naga, sznur pereł i chusta;
będę mruczeć – może tym go wzruszę.
Są na górze piersiątka i usta,
a na dole, cóż, mówić nie muszę.

Chcieć go mieć raz czy dwa – nie rozpusta,
on tak smacznie się wgryza w mój brzuszek.
I jak zmęczy, ukocha - ręką nogą nie ruszę.
Boski Edward, plus marlboro w ustach.

Są na górze piersiątka i usta,
a na dole, cóż, mówić nie muszę.


liczba komentarzy: 16 | szczegóły

Mirka Szychowiak

Mirka Szychowiak, 29 listopada 2010

Trans-plantacja

To nie mój klimat, 

wciąż zmarznięta nie umiem
zimy przebiec na skróty.
Kożuchem taty dogrzewam
w sobie małą chuligankę.

Pamiętam, że każdego
lata uprawiała na policzkowych
wyspach piegi, inaczej niż zastępy
bladych ciotek, koczujących w cieniu.
Nie bała się niczego.

Wszystko było ważne i rozpoznawalne.
Uciekało się przed złym, doganiało
trochę lepsze. Dzisiaj na wyspach,
w sztucznych stawach, hoduję ryby.


liczba komentarzy: 15 | szczegóły

Mirka Szychowiak

Mirka Szychowiak, 24 września 2010

Popatrz

Choć raz zachowaj się jak człowiek,
kiedy o tobie piszę. Przecież ktoś to
przeczyta i znowu najem się wstydu.
Policz do trzech, zanim coś powiesz,
a ja ze wszystkim zdążę.

Przy tym starym, po babci stole,
nie wypada się kłócić; nawet herbata
nie pozwala się nerwowo siorbać,
a po przyjacielsku trochę szczypie
w język, czego i sobie życzmy, bo
nie jesteśmy stronami w sprawie.

Ten stół, to dobry pomysł. Dlatego
nigdy nie chciałam go sprzedać
i nigdy ciebie zranić.


liczba komentarzy: 12 | szczegóły

Mirka Szychowiak

Mirka Szychowiak, 6 lipca 2010

Ponaddźwięk

 
Jaki natrętny chaos – gdy cisza wymyka się,
dudni w tym wielkim domu i wyobrażam
sobie, że nie jestem sama. Ale dzisiaj coś
przejrzało tę grę, nadaje sygnały, jest w nich
groźba, mało ludzkie w tonie, raczej pisk
niż głos. Pełno go w ustach czuję, potem wpełza
między splątane jelita i pali. Zaraz wybuchnie
jedna z moich planet, zasypie ziemią wszystkie
znaleziska. Krew się wystudzi i popłynie wolniej.
 
Coś tu umiera, choć wciąż jestem ciepła.
Krew trudno zmyć; krwią, jeśli się uda,
na skórze napiszę, że tu kiedyś życie było.


liczba komentarzy: 12 | szczegóły

Mirka Szychowiak

Mirka Szychowiak, 18 czerwca 2010

Skuć

Pod skórą druga skóra, pod nią następna.
Nikt nie chce odpowiadać za ukryte wady.
Projekt przebudowy samotności w coś
przytulniejszego – został odrzucony.
Nie będzie nowego wystroju wnętrza,
efekt cieplarniany niczego nie wskórał.

Dom zaczyna zamarzać, ma samobójcze
myśli i nie dba o siebie. Nie ma dla kogo.


liczba komentarzy: 11 | szczegóły

Mirka Szychowiak

Mirka Szychowiak, 24 czerwca 2010

POSTRZAŁ

Biedny, nieogolony chłopczyku - ubierz się,
nie stój w kącie jak za karę. Co miałam
zobaczyć i tak umknęło; trudno się skupić
na nagim ciele, kiedy krew cię zalewa,
że ono takie biedne, że się poddało i nie lśni.

Odziedziczony po Andżeli ze stosem
pulowerków - miałeś mnie chronić, a nie być
topniejącym w szybkim tempie spadkiem.

To inny oddział drogi pacjencie - tutaj wredna
salowa zaraz sprzeda ci kopa, nikt nie pomoże;
twój lekarz wypisał się stąd na własne żądanie.

Zostaliśmy sami. Wymawiam ci kuchnię,
wszystkie korytarze i kąty. Dzwoń do biura
numerów, poproś o namiary jakiegoś pola
bitwy. Pojedź, przetrwaj, potem się zobaczy.


liczba komentarzy: 11 | szczegóły

Mirka Szychowiak

Mirka Szychowiak, 11 lipca 2010

Dokop

Z dziurawej kieszeni sypią się resztki tytoniu,
wszystko ci zwisa; biegniesz pochylony jak
zbieg. Czemu tak szybko, gdzie uciekasz?
Jeden kolor wpada ci w oko i nic nie jest
od czegoś ładniejsze. Takim jak ty, jak ty
teraz, co się może zdarzyć? Para z nas
eksportowa – piękna mery zęby cztery
i cichoszary, w pękniętych okularach schizol.

Bernie Allison zasuwa bluesa, aż mnie nosi,
aż rzuca po chodniku. Pobujaj się ze mną,
niech coś wreszcie tobą zakręci, zezowata kukło.

Ile jeszcze miejsc na nas czeka? Kurczy się
wyobraźnia, zegar bije, cmentarze raźno wyłażą
naprzeciw. Nie przefruniesz, musisz wejść, a ja
za tobą. Smycz i zaciśnięta ręka. Nic się za nami
nie wlecze. Urwało się, uciekło. Odpuszczone,
przemilczane bycie. Może w alei niezasłużonych
ktoś pomyli groby, położy kwiaty, zapali światło?

Bernie, cofnij płytę i leć od początku, dokop mu.


liczba komentarzy: 10 | szczegóły

Mirka Szychowiak

Mirka Szychowiak, 20 czerwca 2010

Zgaśmy ten dzień

Zbyt długo czekał, w końcu wygasł.
Zderzenie czołowe z powietrzem,
pękła czaszka, a świat wdarł się
do środka ze świstem.

Pozamiatane.

Nie tamuj ruchu, odejdź na bok,
niech wypłynie smoła. Zastygnie nie
w miejscu, gdzie nie ma drogi. Obok.

Ja jestem twoją drogą.

Układam się kostka przy kostce,
przed zakrętem wybrzuszam - zwolnij.
Przy znieczuleniu miejscowym nie ma bólu,
jest strach. Zaciski na brzegach ran
to tylko zimne dłonie. Dziwne uczucie,
że ktoś ogląda twoje bebechy i może
przypadkiem zahaczyć o serce, skaleczyć.

Wystarczy na dzisiaj.

Zgaśmy ten dzień. Szwy muszą
się wyspać, ślady utrwalić.
Rano obejrzymy miejsca po martwych
tkankach, pomyślimy co dalej.


liczba komentarzy: 10 | szczegóły

Mirka Szychowiak

Mirka Szychowiak, 11 września 2010

Grunt

Wieczorem ludzie wracają do domów
i pustoszeje brzeg rzeki – nasz ulubiony
nocny lokal. Dobrze zanurzyć się
w wodzie po szyję i chrupać gwiazdy
pływające po powierzchni, jak złote skwarki.

Przychodzimy tutaj, gdy niczego już
nie musimy naprawiać. Warstwy ochronne
leżą na brzegu, przywieramy do siebie gładko.

Pod nami senna strona nieba.


liczba komentarzy: 10 | szczegóły

Mirka Szychowiak

Mirka Szychowiak, 21 września 2010

Nici

Nie mam do ciebie głowy.

Jak pójdźka – szukam miejsc, które opuścił 
człowiek. Wyżywam się na gruzach, lepię dołek
tam, gdzie dawniej stał komin. Ciepło, cieplej
ptakom uchodźcom. Przefujarzyłeś mnie lekką ręką.

Pójdźki nie lubią nieproszonych gości. Zanim
zaczną latać na krzyż, muszą się wyhuczeć.
La triste avenu z kąta w kąt. Lepiej stąd uciekaj, 
tutaj kamienie lecą ludziom na głowy.

W końcu zeszła lawina, zgarnęła wszystko,
co stało na drodze, tylko on podniósł się 
bez słowa i nawet się nie zachwiał, jebaniutki.


liczba komentarzy: 9 | szczegóły

Mirka Szychowiak

Mirka Szychowiak, 26 sierpnia 2010

Spod oka (9)

Ale mała ta osóbka! - dziwi się
Gustaw ukryty w paprociach; od rana chodzi 
za nią, podglądając jak odgarnia siwe włosy
i zbiera kawałki kory. Nie chce spłoszyć.

Nie ukryjesz się chłopcze przede mną,
Janinka ma oczy naokoło głowy, nie bój się.

Mysz i niedźwiedź - siedzą pod drzewem
naprzeciw siebie. Skądżeś się tu wziął
wielkoludzie? - kładzie na trawie czerwone
jabłko. Gustaw bierze je do ręki, wącha. 
Chce odpowiedzieć, ale nie jest przygotowany.

Ja spod lasu, a ty z lasu synku - uśmiecha się.
Gustaw notuje ten głos w pamięci - to już drugi,
który zna. Pokażę ci Panienkę z Dziupli, Janinko.

Powoli, nie spuszczając z oczu, do siebie.


liczba komentarzy: 9 | szczegóły

Mirka Szychowiak

Mirka Szychowiak, 9 sierpnia 2010

Wtedy

Pewnie, że ten dzień nadejdzie.
Nazywam to długim snem, wtedy łatwiej
wymieszać go z przyczajonym strachem.

Lęki chodzą środkiem, wymuszają czołowe
zderzenie. Wchodzę w to, ale nikt mnie
nie spotka z wypisanym na twarzy zgonem.

Na razie myślę – ile wziąć ze sobą, ile
zostawić, komu powierzyć aparaty mowy,
co zniszczyć, a co uznać za niezbity dowód,
że tu byłam. I kto to przechowa?

Jeśli się dowiem, że ktoś chce pamiętać,
coś pomyślę.


liczba komentarzy: 9 | szczegóły

Mirka Szychowiak

Mirka Szychowiak, 15 lipca 2010

Biel

Karol już nic nie widzi; kiedy gładzę
jego włosy, zamyka oczy: wszystko
widzę, taki jestem podobny do ojca.

Pod poduszką ukrywa tabletki na sen:
ślepnę za każdym razem, gdy mnie
budzisz
– nie skarży się, ale odmawia
jedzenia przy stole; stary tapczan
stał się jego biurem podróży, jedynym
miejscem, gdzie pamięć go nie zawodzi.
Nie wie, że osiwiał i tak jest dobrze.

Dzisiaj też śni mu się pociąg, szuka
wolnego przedziału i nerwowo ściska
walizkę, kołdra znów ląduje na podłodze.

Poczekam aż wróci, może opowie,
gdzie tym razem wszystko zobaczył.


liczba komentarzy: 9 | szczegóły

Mirka Szychowiak

Mirka Szychowiak, 11 sierpnia 2010

Lucky luz

Ostatniej nocy byłam martwą szamanką
ułożoną na wzgórzu, gotową do spalenia.
Miałam się ulotnić do nieba, śpiewali o tym

ci, którzy z czcią obsiedli stos, czekając
wiatru, by mnie podpalić, rytualnie
rozwiać w pośmiertnym tańcu. I pożegnać.

Taki sen dobrze zapamiętać, wykorzystać
okazję, kiedy możesz kołować nad sobą
jeszcze cielesną, w jednym kawałku, ciepłą
i znajomą. Taką, mimo śmierci, pełną mocy.

Kiedyś, gdy to nadejdzie, żeby mnie zabrać
– czasu zabraknie, na taką lucky luz jak teraz,
kiedy po raz kolejny kartkuję noc spokojnie.
Nie drżę, nie uciekam, przeglądam śmierć.


liczba komentarzy: 9 | szczegóły

Mirka Szychowiak

Mirka Szychowiak, 20 czerwca 2010

Coraz niżej

Łucja lubiła mieć koło siebie zdjęcie z wodospadem,
otwarte książki – mogła wtedy leżeć całymi dniami
i udawać, że tym razem to już koniec.

Dziadzia twierdził, że tak długo się nie umiera:
ty mi ze śmierci nie rób durna teatrów; ja z wojny
pamiętam – nie zdążył jeden z drugim pomyśleć,
a już go nie było. Potem szedł zgorszony
do swoich zajęć i modlił się o rozum dla Łucji.

Teatr czy nie – dom robił się coraz bardziej
żałobny. Dzieci wyjmowały z szafy jedwabną
suknię matki, czarne pantofle; w milczeniu
podziwiały ten trumienny zestaw i cicho
popłakiwały. Łucja lubiła ich smutek.

Będę umierać, jak długo mi się zechce –
mamrotała drąc kolejne listy, fotografie Stasia.
On też nie zapytał czy może umrzeć. Zamykała
oczy, a dziadzia przyjmował zakłady – na jak długo.

Dom już był gotowy, gra z dnia na dzień
coraz mniej była grą. Dzieci zaczynały
być niecierpliwie, chciały już czegoś na pewno.


liczba komentarzy: 9 | szczegóły

Mirka Szychowiak

Mirka Szychowiak, 9 września 2010

Wyrzucić

 
 
Są dwie metody jedzenia czereśni. Rozbierana
i  razem z pestką.  Nasze pestki zatrzymują się 
w gardle, uderzeń w plecy nie chcemy nazywać
kolejną próbą niesienia pierwszej pomocy.

To są te dziwne dni, kiedy bliższe ciału 
staje się panieńskie nazwisko i nadmetraż 
w łóżku. Widzisz, jak łatwo się rozejść w myślach.

Bez siebie zwietrzejemy, gaz się ulotni
i nie polecimy już nigdy naszym balonem.
Za dużo kamieni.


liczba komentarzy: 9 | szczegóły

Mirka Szychowiak

Mirka Szychowiak, 24 września 2010

Dzień spuchlaka

Przychodzi bez zapowiedzi, żadnych znaków,
przyczyny. Powiedzmy – budzę się,
noc bez zobowiązań, sen przyrodniczy.

Ledwo oko zaczyna łykać światło,
a już myślę – o czym tu dzisiaj popłakać?
I wszystko będzie się tak smarkać
do wieczora.

W tym stanie, mogę najwyżej wzmacniać
ceremonie pogrzebowe albo wchodzić w duo
lamento, ze świeżo rozwiedzioną sąsiadką.

W takie spuchnięte dni, lepiej nie wypływać
na szerokie wody. Kiedy przestanę padać,
poczekam na słońce.


liczba komentarzy: 9 | szczegóły

Mirka Szychowiak

Mirka Szychowiak, 27 sierpnia 2010

Z wody (11)

Jakie wielkie  i brudne - Gustaw patrzy
na swoje ręce i szybko odkłada kawał
chleba. Kopał dzisiaj rów ochronny;
zbiera się na deszcz i nie ma co czekać.
Jest brudny i zmęczony, a chleb taki czysty.

Hop, hop, żołądku, musisz zaczekać!
Gustaw urządza kąpiel  i wielkie pranie!

Ciało wyszorowane piachem szorstkie
i czerwone, jeszcze trzeba brodę rozplątać,
włosy palcami rozczesać. Ile to przy jednym
człowieku roboty - denerwuje się Gustaw.

Ubranie schnie na gałęziach; Wygodnie ci
z tą nagością, bezwstydo -  oj, ale dobrze!
Bieli się na trawie jak chleb i wyciąga po
niego rękę, urywa po kawałku - smakuje mu

ta czystość.


liczba komentarzy: 8 | szczegóły

Mirka Szychowiak

Mirka Szychowiak, 23 lipca 2010

Poziom dwa

Kilku wyznawców w ciemnym pokoju,
ty, posępny guru - zblazowany stosownie.
Seanse o zbawieniu świata coraz mniej
czytelne - osiwiałeś i tylko to okazało się łatwe.

Brednie, przepowiednie, początek histerii,
lepiej milczeć. Nie lubię być zdenerwowana;
co ty wiesz o życiu, idiotko? No właśnie.

Nie zmyję z siebie całego brudu, bo można
oślepnąć i zdziecinnieć. Nikt sobie na ciebie
nie zasłużył i tego się trzymajmy. Ja idę żyć,
a ty w śmiesznej piżamie, tej samej od miesiąca
- zakop się w betach i pluj. Wypluj to wreszcie.


liczba komentarzy: 8 | szczegóły

Mirka Szychowiak

Mirka Szychowiak, 27 sierpnia 2010

Z nocy na noc (12)

Patrz ojciec, znowu nasz Gustaw 
uciekł do lasu – kiedyś nam się zgubi.

Przyszło wreszcie to zbawienne spanie;
sen porwał Gustawa na tę noc daleko,
niesie zwiniętego jak szczeniaka. Szuka
śladów ostrożnie, żeby go nie zbudzić.

W wielkim łóżku czworo dzieci, przykryte
kraciastą pierzyną posapują cicho. Tylko
chłopiec z ogoloną głową nie śpi, gładzi po
włosach najmłodszego brata i cicho śpiewa.

Pokażę ci dzisiaj bagna Gustawie - ojciec
prowadzi go na mokradła. Potem już tu nie
przychodź, bo nie wrócisz. Tu czai się złe.
Mały kiwa głową, ale przecież wie, że pójdzie.

Obudziły się bagna, kipią; bure mgły opadają
na nie, tłumiąc krzyk dziecka. Echo nie zdążyło
ponieść tego wołania dalej, zapadli się oboje.

Panienko, podaj mi rękę – Gustaw obejmuje
drzewo. I wciąż krzyczy.


liczba komentarzy: 8 | szczegóły

Mirka Szychowiak

Mirka Szychowiak, 21 września 2010

Nalot

Chciało się czegoś i dotąd tak było,
że miało się natychmiast. Szybko
skreślała wszystko, na co się czeka.

Bycie bez podpunktów, spacerkiem,
na skróty. Równorzędne, proste. Kropka.

Harmonia była jak za wąska suknia,
w którą się wciskała, aż trzasnął
zamek i pociągnął ostrym końcem
po starannie zaprasowanym rytmie.

No i urządziła sobie rozpiździaj stulecia,
rewizję osobistą bez nakazu z zewnątrz.

Wtedy on się zjawił, jak wielki minus;
chciał coś z nią pokonać, powalczyć
o więcej, niż dotąd potrafił. Myślał,
że to ją poderwie, ale tylko pękła.

Blizny będą potem, trzeba na nie czekać.


liczba komentarzy: 8 | szczegóły

Mirka Szychowiak

Mirka Szychowiak, 1 sierpnia 2010

Dzioba por favor

Bo ja mam tak:
muszę dostać to, co mi się
według przysięgi należy oraz:
ścisk - ścisk, aż zatrzeszczę,
plus cmok-amok-wilgotniaki.

To wtedy pędu dostaję,
że aż trąba powietrzna. 
Kobieta - odrzutowiec poniekąd.

A jak mi rano nie dasz dzioba
i nie ściśniesz, aż pisnę,

to ja jak wywalony korek,
niepodlana prymulka
i w ogóle jakaś bez aktywacji.
 
Bynajmniej cały dzień do dupy.


liczba komentarzy: 8 | szczegóły

Mirka Szychowiak

Mirka Szychowiak, 17 lipca 2010

Usprawiedliwienie na piśmie

Dom, jak budynek sądu – wyniosły
i zimny. Oczy świętych wędrują
za mną, są wszędzie.
Muzeum grzechu, pokoje występne;
na ścianie, w grubych ramach
święta rada przysięgłych – zgodnie
nie miewa żadnych wątpliwości.

Zostawcie mnie samą w pokoju
– nie całkiem świętą, trochę złą.
Napoczętą jak paczka ciastek,
słodką i gorzką, nigdy nie gotową.


liczba komentarzy: 7 | szczegóły

Mirka Szychowiak

Mirka Szychowiak, 21 lipca 2010

Buu

Zimno, płacze się bez powodu
i jest się pieprzoną histeryczką.
Poddasze dryfuje jak góra lodowa,
parter niedostępny, aż do odwołania.

W kucki, na przylądku półpiętra
- rozgrywa się samotność.

Kołysze tym domem jak statkiem;
kapitan daleko, załoga zwolniona.
Trochę myszy na pokładzie, i kot;
kończy się paliwo, dogasa światło.

I brzegu nie ma.


liczba komentarzy: 7 | szczegóły

Mirka Szychowiak

Mirka Szychowiak, 29 maja 2010

Remis

Czyj jest ten pokój, komu go skłamano?
Od wybuchów ślepną ulice, zapadają domy;
razem z nimi – układam się w stosy
przy krawężnikach. Pokonani, udajemy
martwych, niepokój dopiero wzbiera.

Tylu nas było, najprawdziwszych, gdzie
jesteśmy? Nie potrafię sama się bać,
a nie wiem, czego się boję. Wojny nie widać,
ale ją czuję. Skuliło się we mnie życie
i czeka na wsparcie. Kiedyś było obiecująco
– dziś dożywocie z hukiem zamyka bramę.

Nie ma czego i czym rozpierdolić. No, nie ma.


liczba komentarzy: 7 | szczegóły

Mirka Szychowiak

Mirka Szychowiak, 8 lipca 2010

Celpal

Jestem dziś w świetnej formie – nie każ
mi strzelać. Trafię, a potem będę patrzeć,
jak odchodzisz. Zrobi się duszno, może
zacznę zwracać.Tak się nie zachowuje
rasowy morderca. Tym razem przeżyjesz
głupku – chętnie zapomnę, że to prowokacja.

Operacja strzał między oczy odwołana.

Pogrzebałabym raczej w tym,
co się nam odbija, co jak odchody
cuchnie, ale nie przysycha, tylko
pod skórę wpełza i się panoszy.
Na własną prośbę jesteśmy namierzeni.
Beztroska paranoja, zero zagrożenia
– dwoje upartych palantów na muszce.

Ja tam się mogę poddać, się oddać,
ale ty mnie zastrzel czymś naprawdę.


liczba komentarzy: 7 | szczegóły

Mirka Szychowiak

Mirka Szychowiak, 21 sierpnia 2010

Z drogi (2)

Gustaw urósł o siedem dni, ma zarost
i śniła mu się kobieta. Jest dobrej myśli.
Ciekawi go własna twarz - robi miny
do lustra, porównuje. Coś już wie.

Tylko ją widział, bo szła za cicho.
Nie chciałam cię spłoszyć Gustawie,
dopiero układam się  w całość, szykuj
dla mnie miejsce, ale nie wycinaj drzew.

Gustaw ma większe szczęście do miejsc
niż do ludzi, ale dzisiaj nie chce uciekać.
Na drzewie wiesza pustą ramę, zagląda do
środka. Coś tam drży i ściana się otwiera.

Woła.


liczba komentarzy: 7 | szczegóły

Mirka Szychowiak

Mirka Szychowiak, 21 sierpnia 2010

Okoliczności(1)

Światło razi Gustawa, spowiada się do lampy,
szczerze na siebie donosi. Przyszedł ostatni, 
a poszedł na pierwszy ogień. Powiedz nam
o swoich grzechach Gustawie - niewidzialne
ciągnie za język, grozi palcem. 

Która ze świętych kobiet jest opiekunką naiwnych?
Wymódlcie je dla niego, niech zlecą się wszystkie.
Gustaw nie jest przygotowany na żadną okoliczność,
ssie palec jak dziecko i ma dużo dobrej woli.

Chciał inaczej, a wyszło źle. Grzebał w ziemi tyle lat,
żeby rozplątać wszystkie nerwy, pilnować korzeni.
Stróż podziemnego ogrodu, wielki, siwy kret.
Teraz jest głównym podejrzanym, jedynym dowodem.
Wylicza się z każdego dnia, ale nie wie przed kim.

I nie wie, o co chodzi.


liczba komentarzy: 7 | szczegóły


10 - 30 - 100  




Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


kontakt z redakcją






Zgłoś nadużycie

W pierwszej kolejności proszę rozważyć możliwość zablokowania konkretnego użytkownika za pomocą ikony ,
szczególnie w przypadku subiektywnej oceny sytuacji. Blokada dotyczyć będzie jedynie komentarzy pod własnymi pracami.
Globalne zgłoszenie uwzględniane będzie jedynie w przypadku oczywistego naruszenia regulaminu lub prawa,
o czym będzie decydowała administracja, bez konieczności informowania o swojej decyzji.

Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1