20 september 2016
maź
we Frankensztajnie grabarze mają przerąbane.
jak ręką odjął jednemu w ramach wyrównywania
rachunków, za rzekome ludobójstwo w okolicach.
a było tak: na klamkach domostw pasta z ludzi.
tych nieżywych. a kto do kata, ciało w ciało od kata
taszczył po krzywych schodach zachodzącej wieży?
zza winkla już donos i nagonka. z psami i od flanki.
nie pomogły obiecanki. nie będziesz spryciulu
nas tu humanizmem truł, zaszytym w zeszłe ciało.
my wiemy, że to na mydło receptura i na potencję,
że staje i nie klapnie, ale starcom na nieszpory iść,
a nie do karczmarzowej córy, co nie sznuruje ust.
za biust ten niewypieszczony, za srebrników moc,
ekstrakt z oczyszczonych kości, wnętrzności jejmości
dziś w południe odejmie się w łokciu dłoń mistrza.
się powiedzie wśród szkrabów, babów i dziadostwa
na miejską kaźń pod mur. oby zaraza z wami w dym,
bo inaczej złe oko wskaże jeszcze niejedno licho.
myślę o tamtych ząbkowickich marach, gdy do dłoni
lepi mi się zielonkawa maź. to niby podświadomy jest lęk,
bo nie kowalową mam na rękach, a colgate doublemint.
1 may 2024
0105wiesiek
1 may 2024
DogmaticallySatish Verma
30 april 2024
Justice PureSatish Verma
29 april 2024
AmnesiaSatish Verma
28 april 2024
Pan pokląskwa w ostatnichJaga
28 april 2024
CompromisedSatish Verma
27 april 2024
Uśmiech z trawkąJaga
27 april 2024
By KissesSatish Verma
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
QuartzSatish Verma