Przemko Janiszko | |
PROFIL O autorze Przyjaciele (10) Poezja (20) Grafika (1) Wideo wiersz (6) Pocztówka poetycka (1) |
Przemko Janiszko, 2 kwietnia 2014
Kupujecie każdy chłam
Mentalność obytych pał
Banda nieuków z dyplomem
Rozwijacie pasje chrome
Wszystko dla was jest bodźcem
A balon rośnie dzięki tej pompce
Kupujecie każdy kał
Body art, gwałt, szał ciał
Usta wasze składają się w jeszcze
Konsumpcjonizmu czają się kleszcze
I wciąż mało waszym zakutym pyskom
I wciąż kupujecie wszystko
Rolowanie na ekranie
kulturalne sranie w banie
rolowanie na ekranie
Nadzy panowie
Rozebrane panie
Pikają kasy w samoobsługowym
Na każdą papkę otwieracie głowy
Bierzecie wszystko raz z lewa raz z prawa
Ja na to puszczam wytrawnego pawia
Dawno od tego dostałem zakwasów
Pederastów marsze, parady katabasów
Od sprawy krzyża łupie mnie w krzyżu
Nowe sukienki dla facetów w Paryżu
Usta wasze składają się w jeszcze
Konsumpcjonizmu czają się kleszcze
I wciąż mało waszym zakutym pyskom
I wciąż zjadacie wszystko
Rolowanie na ekranie
kulturalne sranie w banie
rolowanie na ekranie
Nadzy panowie
Rozebrane panie
Przemko Janiszko, 2 kwietnia 2011
trzystu czterdziestu pięciu przyjaciół lubi twoje zdjęcie z kotkiem
kotek pięknie przystrzyżony wykładnik współczesnej elegancji
trudno nie lubić kiedy tak pachnie z ekranu że aż ślinka kapie
ślinią się więc do twojego kotka okoliczne pieski mlaszczą przy tym
i dyszą merdając ogonkami
bo życie trzeba brać za ogon albo raczej od ogona bo to jego
najważniejsza strona stan ogona zwis ogona ogon błona ogon
błona bo to trzeba brać póki dają póki nie zawoła Charon
trzeba brać kiedy przystoi sto i sto i tak bez końca brać setkami
brać garściami brać garami brać wiadrami brać biodrami
ustami uszami bo to jest dla uszu miód w którym tonie
się po uszy po pachy po kolana i tak coraz mniej bo jest nas coraz
mniej trzystu czterdziestu czterech przyjaciół lubi twoje
zdjęcie z kotkiem choć tak naprawdę większość z nich
lubi tylko twojego kotka
Przemko Janiszko, 14 maja 2010
spadanie żeby miało ręce i nogi
musi być na łeb na szyje
musi być z wysoka
wspinamy się na szczyty
żeby miało ręce i nogi
jeszcze żeby trzymało się kupy
powinno huczeć donośnym hukiem
żeby się trzymało zapuszczamy
brzuchy
powinno kończyć się packnięciem
i oczywiście w czerwieni
pijemy czerwone wino bo
wierzymy w jego naturalną czerwień
żeby było packnięcie
Przemko Janiszko, 9 czerwca 2010
to co nazywać zwykłem ciałem
podszeptuje mi gesty, wierci dziurę
w duchu, w sytuacjach, w których
jego hart mógłby jeszcze coś ułatwić
dlatego się trzęsę, dlatego pocą mi się ręce
dlatego nie śpię, to co nazywać zwykłem
snem, to nieporadna gimnastyka, przewracanie
się z boku na bok
nerwowe kręcenie głową, syndrom gapowicza
kolejny przystanek bez biletu
bez uczuć, bez sensu
Przemko Janiszko, 23 października 2011
interesowne instynkty insektokształtnych inteligentów
inkrustują innych intensywną influencją internetowych inkubatorów
a my pragniemy na powrót być czyści, jakby dopiero wypluły nas z łona
dziewicze puszcze midgardu, albo innych mitycznych krain, które przecież
sami dopiero będziemy nazywać
inne imiona identycznych idei jednak nie wystarczą, wchodzimy jeszcze raz
w niebieskie ciała, w ich obroty, w ich upadki i wzloty
w siódme poty Sokratesów, Einsteinów, Koperników
w całą gamę różnych nicków
w Marię Skłodowską, w stylistykę częstochowska
w układ pierwiastków, w genetykę ptaszków, kwiatków, żabków
w psychoanalizę pełną schiz walizę
w Wisłę, Sekwanę, Tamizę,Amazonkę, Missisipi, Nil
w patetyczną puszkę chwil, w wielki historyczny wir
wir wünschen wieder sauber sein, we want to be clean again
w atomową gilotynę , w globalną waginę, w drwinę, kpinę, kokainę
w rozbiór pierwszy, w rozbiór drugi, w rozbiór czwarty
w megabajty, gigabajty, terabajty pamięci narodowej
w wszystkie części telenowel, w zarabianie akordowe
w proszki na bolącą głowę, wchodzimy w to wszystko od nowa
modlimy się, mydlimy się i spłukujemy się do cna
i tak bogów łapiemy za nogi, stając się nimi po trosze
a oni jak my, nie śmierdzą groszem
Przemko Janiszko, 21 września 2011
każdego dnia z latających butelek można wziąć łyk degrengolady
choć wszystko tu podają na talerzu, nie potrafię określić treści sosu
jest za to jakaś jego konsystencja, a po wypełniającym przestrzeń
brzęku sztućców, łatwo stwierdzić, że i tak ma wzięcie
każdego dnia dzieje się dzieło,swoista bajaderka epok
albo raczej artystyczny e - pack, o funkcji zdegradowanej
do promocji twórcy, to bardzo pragmatyczne, nazwiska są lżejsze
niż wzniosłe idee, dlatego łatwiej przechodzą do historii
mozaika sztandarów,za którymi nie stoi żadna myśl
smętnie zwisających w zatęchłej atmosferze wzajemnej akceptacji
wali po oczach pstrokacizną godowych barw, nęcąc zgłodniałe tłumy
wspólną wieczerzą, podczas której dokonać ma się cud
każdego dnia słowo staje się ciałem
zaglądam pod stół, odczytuję hasło
nie po to człowiek żyje żeby jeść
powtarzam sobie - myśl puchatku myśl
każdego dnia ciało staje się kałem
Przemko Janiszko, 20 maja 2010
życie przecieka mi przez palce
w telewizor się gapię jak tańczą
spędzam czas a tu już wiosna
kolejna wiosna granitowe kadłubki
greckich bogiń kamienne fauny
miejskich parków ci to mają oglądanie
bo tu już pyłki i listki i w ogóle so
romantic dmuchawce i maj przecieka
mi przez wiersz przez palce
w telewizor się gapię wujek dobra rada
weź się kurwa zaangażuj
warczy na mnie
to naprawdę dobra rada wujek
nie wszystko można mieć od razu
nie przyniosą ci na tacy
nie podetkną pod nos
co można zrobić żeby wryć się w pamięć
namalować stare buty
pole z krukami z pszenicą
potem strzelić sobie w brzuch
bo tu już wiosna
kolejna wiosna rozdmuchała
się na dobre po trawie po łące
puszcza się puszcza puszcza
Przemko Janiszko, 17 maja 2010
uświadomienie sobie naturalnego otwarcia ust
jest początkiem mojego zdziwienia
dla mnie wszystko jest za bardzo trans
język bez napięć poprawność polityczna
całe to techniczne uniesienie nawet zwykłe akty
wiary
deformacja transmutacja ewolucja re
lingwistyczna gimnastyka czopek człowiek czubek
języka dotyka warg w kącikach masuje podniebienie
dotyka zębów brody nosa uderza w górne dziąsła
w wysokie tony dotyka sumienia
siła mowy
dla mnie wszystko jest zbyt markowe markowanie
życia nosem wdychać ustami wydychać
imitacja inscenizacja udawanie aktywna postawa
sylwetka elastyczna nie ma brzucha nie ma garba
jest tylko rozdziaw ust na szerokość lufy
kaliber nieznany
Przemko Janiszko, 4 kwietnia 2014
mówię sobie dzisiaj czas nie ma znaczenia
i sam sobie już nie wierzę wiem już że to ściema
mówię sobie mówi mi ja to mija mija mija
każda chwila mija więc w bawełnę nie owijam
mówię sobie dzisiaj nie istnieje niemoc
chociaż za plecami czuję niemocy owej przemoc
i już każdy wie że sapie sapie sapie sapie
każdy słyszy jak dyszy tu nie potrzeba ciszy
mówię sobie na co liczby gdy można żyć bez kasy
niby można lecz niedługo bo za wszystko trzeba płacić
bo już łby nam powkładali w dyby ekonomii
I rachunek nam wystawią słony słony słony
mówię sobie mimo sobie mimochodem mimo uszu
mimo wszystko puszczam słowa zupełnie bez retuszu
bez make-upu, pudru, tuszu , bez polewy lukrowanej
gołe słowa rzucam na nietynkowaną ścianę
https://soundcloud.com/przemko-janiszko/m-wi-sobie
Przemko Janiszko, 2 lipca 2014
waha się klimat w twoim akcie
raz pada raz patelnia a piasek wypełnia
szpary opary uv olejków i w ogóle
dość dużo wdzięku kiedy na molo losowe
łapiesz spojrzenia nieśmiało ubranych
waha się kończy w moim aucie
chyba nie zdążę na wakacje a dziecko wypełnia
czas grami rozklekotani stoimy w pół
drogi mechanik się chyba nie zjawi
łapiesz okazję i tak się żegnamy
waha się człowiek w swoim nietakcie
czy pójść oddać mocz pod pseudoakację
bo w tym klimacie słońce wypełnia połowę
lata i takie tego klimatu jest sedno
wakacje jak drzewo z przedrostkiem pseudo
waha się chwilę samica komara nie czy ukąsić
lecz w którym miejscu trochę pobrzęczy i wbija
się zaraz i ssie a odwłok wypełnia
gorąca krew tego człowieka co to się wahał
co myśli teraz czy się podrapać
waha się auto a człowiek się stara panować
nad sytuacją lecz nie panuje bo ręce
go swędzą a auto bez dachu w kolorze cyklamen
ma w rejestracji wpisane summer i nagle walnęli
w prawdziwe drzewo...
komary do świeżej krwi pędzą
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
18 maja 2024
Amatorzy antychrystówkb
17 maja 2024
Tęsknoty byt intencjonalnyDeadbat
16 maja 2024
Kremvioletta
16 maja 2024
Śladem Strusia PędziwiatraMarek Gajowniczek
15 maja 2024
ToastJaga
14 maja 2024
Szczęścievioletta
14 maja 2024
Z pamiętnika duszyMisiek
14 maja 2024
Wyznanie majoweArsis
14 maja 2024
Z dymem pożaruMarek Gajowniczek
13 maja 2024
PozostałośćArsis