WithoutSoul


Śmigiełka, cyferki i strzałki


Podchodząc do wirujących sprężynek spowalniam je. Wraz z nimi wszystko jest wolniej, prócz myśli. Jak pięknie widzieć, każdy ruch bąbelek, dymu z papierosa. Golarki wydają się mruczeć, cymbałkowe kropelki deszczu, krzesło bujane zasnęło po pracy. Teraz delikatnie zanurzę się w wodzie, nieruchomo tak będę tkwił... Nie mam krawatu, tlenu jeszcze wystarczy. Kurczę się, lecz skarby nie odpływają. Tu też jest muzycznie, jak pędzelki śpiewają pode mną. Otworzę oczy i spojrzę do góry na taflę, jak zmienia kolor, już właz się za mną zamyka... Tak tu pozostanę... Już umieram, drgawki przypominają o śmierci. A jednak czuję czas, wciąż niezwykły, nadal daleko do końca dywanu. Kim się stałem?! Już zwalniam bardziej od nich, już ucichają stokrotki na zewnątrz, muszki nie widzą we mnie ruchu. Ostatni raz bezpłodnie krzyknę, by nikt nie słyszał, tak by znów zużyć energię. Sprężynki machają już do mnie. Już muszą wracać do pracy i chcą mnie tu zostawić. Za wolny jestem, by im zabronić. Golarki już owijają szablony, krzesło już jest sierotą, a ja? ............................zwolniłem myśli, zasypiają.



https://truml.com


print