Trepifajksel


Skaza


Papier jest łatwopalny, dlatego wiersze sprzed pierwszej młodości spłonęły. Nie dano im szansy na przystań szuflady, wśród sentymentalnych śmieci. Następnym pozwolono uciec. Ku rozpaczy autora, ku rozrywce postronnych. Gdybyś wiedział, co wiesz dzisiaj, zostałbyś inżynierem co obiecałeś ojcu, albo piratem co obiecałeś sobie. W ukrytych znaczeniach nie ma nic oprócz gry słowem. Lęk przeliterowany, odmieniony przez przypadki wciąż jest lękiem. I każdy ma własny, w którym nie ma miejsca na twój... Wiersz jest pomyłką

albo nożem w plecach. Jedyny efekt
cofania czasu to niewydolność
wątroby

i słów. Z odmrożeń
wyrosły ściany, chociaż sen,
jeszcze w gorączce, próbuje stopić
kolejny świt, niechciany

jak dziecko
poczęte na przekór.



https://truml.com


print