Marek Gajowniczek


Incydent 2


Licencja na zabijanie
jest na granicy potrzebna.
Źołnierz gdy jej nie dostanie,
czuje, że władza jest wredna.
.
Nie dość, że słabo go zbroją,
upomnieć się o nic nie może.
Bardziej od niego się boją,
żeby nie strzelał. Broń Boże!
.
Po przekroczeniu granicy
śmiał się do kolegi pilot,
że z kuszy w nocnej ciemnicy
przebił samochód na wylot.
.
Tak mocny był bełt lub strzała,
a strażnik wielki ryzykant.
Władza mówić zakazała,
by nie wybuchła panika!
.
Tak strzegąc nas przed pretekstem,
który służyłby wrogowi.
Straż lepiej czuwa nad tekstem
niż groźnych migrantów łowi.
.
Nie mogą być dla nich tarczą
żołnierze, pogranicznicy,
Pod płotem za nich niech sterczą
buńczuczni wciąż politycy!
.
Potem niech mówią, że będą,
były i są incydenty.
Ćwicząc pod partii komendą
uniki oraz wykręty.



https://truml.com


print