Deadbat


Antyapokalipsa ver.1


Więżą nas słowa pojęcia i czyny
Zmieniamy słowa budując nowe lepsze klatki
zmieniamy definicje niczym rękawiczki
ta pasuje do masowego mordu
tamta do kosmetyki twarzy

Czyny

Czyny są decydujące
oraz ich znaczenia i interpretacje
budują nam wczoraj dziś i jutro
konstruują bieżący mechanizm przemijania

Patrzę zdumiony
jak każde przekonanie można zmienić w rewolucje
jak bezwzględną mogą z obu stron dobre chęci
wykrzesać nienawiść
każdą śmierć i życie każdego można wszakże użyć
Wszystko co istnieje jest po to żeby czemuś służyć
Zwycięzcy nikt przecież przed sądem nie postawi

Nie ma formy dla samej formy w najczystszej postaci
ani treści będącej pełnia samą w sobie
planeta wszystko pomieści lecz jest układem zamkniętym
dlatego organy nieużyteczne czeka wyginięcie
Udajemy że wieczność jest teatrem
szepcząc śmierć bezgłośnie z każdym kolejnym oddechem
inaczej nikt nie pozwoliłby się naprawdę zranić
(dużo tworów kultury wskazuje to wyraźnie
Im więcej śmierci pcha nam się przed oczy
tym bardziej jej realność w widmo przemienia się i niepoważne blaknie)

Poszukujemy znaczenia siebie miłości i szczęścia
Pragniemy posiadania potęgi i władzy
Tworzymy wartości i niszczymy lub giniemy broniąc
Największym każdy pragnie życiem być i najważniejszym
w odwiecznym piękności konkursie na trasie ludzkiego maratonu
na naszej prywatnej mecie czeka baner co śmierć wyraża
i koniec podróży
I nie ma znaczenia czego dokonamy
Znikąd zmierzać musimy donikąd
To obieg zamknięty jednoplanetarny

Gdzieś z wolna neoczłowiek z fabryki poczęty
nadchodzi wyprany ze zbędnych emocji
krystalicznie czysty
bezpłciowy
wielopostaciowy więc też i bezkształtny
ideologicznie niezaangażowany
z zwierzęco-darwinowskiego drzewa
bezpiecznie wyrwany

Praczłowiek przeminie
tak jak dinozaury


W końcu i ten zginie
(na własną zagładę w najlepszy możliwy sposób przygotowany)
jak bluźnierstwo rzucone w twarz
samego Boga
I czas stanie
zlewając z powrotem w wieczność wszystkie
rzeczywiste i te urojone wymiary



https://truml.com


print