Belamonte/Bożydar


Siostra - z tomu Spotkania i rozmowy


Ci, którzy są najbardziej swoimi braćmi i siostrami
dość szczelnie oddzieleni swoją innością.
Musisz się do nich przebijać.
Nie są jak ci, co to zaraz cię rozumieją
i nic w sumie od nich nie dostajesz
i wcale się nie poruszasz.
Ale z tamtymi jest inaczej, warto się przebić,
warto odnaleźć braterstwo.
Czegoś silnie w tobie nie tolerują, może w sobie.
Trudno na początku zacząć, ale po paru piwach
to właśnie z nimi wypływasz na głębię,
z nimi stajesz się jednością.
Potem rozdzielenie, po rozdzieleniu znów te luki.
Luki inności odkrywające rdzeń podobieństwa.
Może to różne odmiany losu jednej duszy.
Naprawdę różne drogi, lecz ten sam los.
Los co odsuwa bliskich, obojętność i samotność,
los wrażliwej duszy.
Z drugimi wszystko się zgadza, rozumiemy się,
te same marki, szkoły, jest łatwo, a nie ma źródeł
do których można się dokopać,
ale jest nagle różnica, obojętność, wręcz wrogość.
Czasem trzeba wiele lat by to zrozumieć.
Z siostrą zgadzają się szczegóły,
jakby w czwartym pokoleniu jakiś gen
wspólnego przodka się odezwał.
Te same przed wodą lęki, śmiejącą się i groźną
z zastraszonego narkotykiem mózgu.
Plamki w oczach brązowego koloru
jak moje własne.
Podobny wstyd i niewola, swoje własne piekło,
poczucie humoru i moment załamania
oraz wezwania pomocy..



https://truml.com


print