supełek.z.mgnień


Pamiętam słowa, chociaż zapomniałam dźwięki głosów


Podobno najlepiej się nie urodzić, jednak kiedy zaczyna kpić
z wiązek kości, tydzień dogania miesiąc, a oni obkruszają
niezapisywalne fale przyboju (koronkowe ręce na łóżku). Ten,

i tamten świat, wycieńczenia świtów, co ich nie dostrzegamy
na jawie. Kto by im błogosławił, że nie mają dzieci, które mogłyby
za nas wybierać gęstą zupę z proszku, strugać chleb. W tle
świąteczne zdjęcia, jakby urosły kosztem ciał. Wdychają cudze

doraźności, wielokrotne twarze kobiet. Nic,
czego można się uchwycić. (Śmierć jest tym,
kogo przed nią udajemy).



https://truml.com


print