bosonoga - Gabriela Bartnicka


nie dorasta mu do pięt


to zwykła kura domowa
długo ten cyrk nie potrwa
krakały zaraz po sakramentalnym tak
rozindyczone kuzynki wziętego erudyty
 
jest niebrzydka zapiał
zadziornie podpity wuj
pies na kobiety
 
ale zwykła kura nie nadstawia uszu
tylko bierze pod skrzydła
okaleczone pisklęta z obcych gniazd
i aż do zachodu słońca
poszukuje opatrunków  
                  
w nocy roztacza magię łabędzicy
zawiesza lampiony z gwiazd nad głową erudyty
inaczej nigdy by ich nie dostrzegł



https://truml.com


print